🐏 Roczne Dziecko W Żłobku Forum

Malucha można przygotować już wcześniej, np. poprzez pozostawianie z innymi członkami rodziny. - Potraktujmy to jako proces, nie coś co ma się szybko stać, bo jeśli my będziemy mieć presję, to niestety dziecko szybko to wyczuje - wyjaśniła psycholożka. Jak ułatwić dziecku adaptację w żłobku i przedszkolu?

Używamy narzędzi do analizy sposobu korzystania przez użytkowników z naszych stron internetowych w celu ich zoptymalizowania. W każdej chwili możesz wycofać swoją zgodę, klikając tutaj. Klikając przycisk „Wyrażam zgodę”, akceptujesz stosowanie przez nas narzędzi międzywitrynowych do przekazywania Ci indywidualnych informacji w celach marketingowych poprzez partnerów, również poza naszą stroną internetową. Narzędzia te pozwalają nam prezentować spersonalizowane reklamy internetowe, a także korzystać z rozszerzonych możliwości analizy i oceny grup docelowych oraz zachowania użytkowników. Wyrażasz też zgodę na to, że dane te mogą być przekazywane do krajów trzecich poza Europejskim Obszarem Gospodarczym bez odpowiedniego poziomu ochrony danych (zwł. USA). Istnieje możliwość, że władze mogą uzyskać dostęp do tych danych bez żadnych środków wycofać swoją zgodę w dowolnym momencie, klikając tutaj. Jak przygotować dziecko do żłobka? Kilka rad od BAMBINO Decyzja zapadła – postanowiliście zapisać dziecko do żłobka. To rewolucja dla całej Waszej rodziny. Nie tylko maluch, ale i Wy jako rodzice musicie odtąd zmierzyć się z zupełnie nową dla Was sytuacją, na nowo zorganizować plan dnia i nauczyć się spędzać go w pewnym wymiarze osobno. Z tak ważną zmianą w Waszym życiu trzeba się oswoić. Podpowiadamy, jak przygotować dziecko do żłobka. Adaptacja rocznego dziecka w żłobku Dużo mówi się o przygotowywaniu dziecka do przedszkola, tymczasem adaptacja rocznego dziecka w żłobku jest równie ważna – lęk separacyjny może bowiem nieść ze sobą wiele negatywnych konsekwencji. Nagłe zniknięcie rodzica z pola widzenia to dla dziecka duży szok i zarazem stres, dlatego warto zawczasu przygotować je na tego rodzaju sytuacje. Nad adaptacją warto pracować powoli – wystarczy, że na początek zostawisz dziecko choćby na kilka minut pod opieką babci czy cioci. Pamiętaj, że roczne niemowlę ma zupełnie inne poczucie czasu niż osoba dorosła, dlatego adaptacja powinna przebiegać stopniowo. Kiedy dziecko idzie do żłobka, nie ma pojęcia, co tak naprawdę je czeka. Pojęcie „rozstanie” jest dla niego niezrozumiałe. Musisz więc odpowiednio przygotować je do nowej sytuacji. Zorganizuj w domu żłobek dla maskotek Dzięki wspólnej zabawie pokażesz dziecku, jak mniej więcej będą wyglądać jego pierwsze dni w żłobku. Wytłumacz mu, że maskotki bawią się same, jedzą posiłek, a potem idą spać. Możesz wyjaśnić, że rodzice maskotek są w tym czasie w pracy i jak tylko skończą, odbiorą je ze żłobka. Odwiedź razem z dzieckiem żłobek W wielu żłobkach organizowane są specjalne dni otwarte – zabierz ze sobą dziecko, pokaż mu sale i plac zabaw, zachęć do wspólnej zabawy z pozostałymi dziećmi. To pozwoli mu oswoić się z zupełnie nowym środowiskiem i sprawi, że pierwszy dzień w żłobku będzie dla niego mniej szokujący. Ucz dziecko samodzielności Dość częstym błędem popełnianym przez rodziców jest organizowanie dziecku wszystkich zajęć. W rezultacie może pojawić się kryzys, proces adaptacyjny stanie się o wiele trudniejszy, a wtedy dziecko nie chce chodzić do żłobka. Pozwól dziecku pobawić się samemu, daj mu wolną rękę – niech wyjdzie z własną inwencją. Zadbaj o kontakty malucha z rówieśnikami – zabieraj go na place zabaw, do piaskownicy, odwiedzaj razem z nim znajomych, którzy też mają dzieci. Pierwszy dzień w żłobku – o czym warto pamiętać? Pierwsze dni w żłobku będą dla dziecka bardzo trudne, dlatego warto się do nich odpowiednio przygotować. Zostawianie go pod opieką babci czy innej bliskiej osoby będzie dobrym treningiem przed rozstaniem, ale pamiętaj, aby takie spotkania organizować poza jego domem rodzinnym. Maluch musi powoli oswajać się z nowym otoczeniem i przyzwyczajać do nieznanych mu miejsc. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej będzie mu zrozumieć żłobek. Pierwszy dzień w żłobku warto poprzedzić też odpowiednio wczesnym dostosowaniem rytmu domowego do tego, z jakim maluch spotka się żłobku - chodzi tu przede wszystkim o pory posiłków, drzemek czy spacerów. Czego mogą nauczyć się dzieci w żłobku? Roczne dziecko w żłobku może już samodzielnie zakładać buty, a niedługo później sprawnie zapinać je na rzepy. Półtoraroczne maluchy są w stanie samodzielnie posługiwać się łyżką. Dwulatek w żłobku potrafi już zapinać zamek błyskawiczny i korzystać z nocnika. Nauka wielu czynności w żłobku przychodzi dzieciom znacznie szybciej, a wszystko dlatego, że maluchy często obserwują starsze lub bardziej samodzielne dzieci i chętnie je naśladują. Przeczytaj, jak zachęcić dziecko do samodzielnego mycia rączek. Na koniec jeszcze jedna ważna zasada: nie okłamuj dziecka. Nie mów mu, że zaraz po niego wrócisz, jeśli to nieprawda. Nie wymykaj się po cichu i niepostrzeżenie – takie zachowanie z pewnością nie pomoże dziecku w adaptacji. Możesz śmiało się z nim pożegnać, ale pamiętaj, aby zbytnio tego nie przedłużać – z każdą minutą rozstanie może bowiem okazać się trudniejsze, nie tylko dla dziecka, ale również dla Ciebie.

od kilku dni zaprowadzam mojego roczniaka do prywatnego żłobka (chodził do niego też starszak). Maluch płacze ponoć 70% czasu ( chodzi od ok11-14 dziennie). Synek est otwartym, pogodnym malcem, bardzo ruchliwym, niespecjalnie lękliwym. W grupie ma w porywach 3-4 dzieci w podobnym wieku.
Widok (10 lat temu) 21 października 2011 o 12:55 do ktorej godziny Wasze dzieciaki zostaja w zlobku? Odwiedzilismy wczoraj po pracy z mezem kilka w naszej okolicy i o 17:15 nie bylo w zadnym ani jednego dziecka. zastanawiam sie o co chodzi?? babcie odbieraja? mamy nie pracuja na pelen etat? ja pracuje 8 godzin, godzina na dojazd, najwczesniej o 17 jestem w domu, wychodze o 7. czy powinnam zmienic prace, zeby dac dziecko do zlobka, czy co...? :( 1 1 ~paula01 (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:01 mam ten sam problem z przedszkolem.... pracuje do 16, 8 minut dojazdu, a odbieram dziecko jako jedne z ostatnich. nie wiem jak inni pracują :( 0 0 ~Gosik (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:17 nasz żłobek był do 17tej, teraz przedszkole też. Jak ja odbieram to jestem o 16-16:30 i jest jeszcze 2-3 dzieci. cos w tym jest, kiedyś na to nie patrzyłam bo mi nie przeszkadzały dalekie dojazdy, częśc znajomych się dziwiło że nie szukam pracy bliżej domu (pracuję w centr. Gdańska, mieszkam na Witominie) ale teraz pod kątem odbierania dziecka i czasu wogóle to mi zaczyna doskwierać. 0 0 ~beti1 (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:23 ja też potrzebuję na dojazd ponad godzinę,ale mały jest najdłużej do 16 i wtedy tez jest tylko garstka dzieci 0 0 ~paula01 (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:28 ale mało kto pracuje do 15, ja do 16 a 16,08 jestem w przedszkolu a i tak bidak jeden z ostatnich. A jak mąz odbiera przed 17 (mamy umowe do 17), to juz na pewno ostatni. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:36 dla mnie tez dziwne zawsze było , że tak niewiele dzieci zostaje do do godz. 17 ja najwcześniej odbieram ( aktualnie juz ze świetlicy szkolnej) o wczesniej nie da rady bo do 16 pracuję ...wychodzi na to , ze większośc jednak odbierają babcie chyba albo mamy nie pracują ..ja nie wiem.... 0 0 ~paula01 (10 lat temu) 21 października 2011 o 13:39 teoretycznie jak mamy nie pracują, to mało które dziecko dostaje się do przedszkola, przynajmniej państwowego. Co ciekawe, jak mały chodził do prywatnego, to nigdy nie byl ostatni. Dobrze, że po moim to "spływa". 0 0 ~jolga (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:17 ja mieszkam zaraz przy przedszkolu i widzę ze większośc dzieciaków ok 13 tej jest odbierana. I odbierane są przewaznie przez rodziców, sporadycznie widuję dziadków... ja jezeli wrócę do starej pracy to młodą(o ile się dostanie) będę odbierała ok ale zaczynam o 6 i wychodzic z domu muszę o 5,takze coś za coś... 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:21 jolga , ciekawe co piszesz ...zeby odebrac dziecko o 13 to trzeba pracowac na zmiany albo nie pracowac :-) bo watpię aby większosc pracowala na 1/2 etatu od 8-12 ... 0 0 ~Polka (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:23 Ja zawożę córkę na 8, odbiera ją teściowa lub mąż (jeślii szybciej kończy) ok Ja pracuję blisko domu (chociaż piechota to 20min), ale żłobek w Centrum więc dojazd do żłobka zajmuje ok 20-25min. 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:23 ja pracuję do 15 bo mam godz na karmienie ale później chcę przesunąc czas pracy 7-15. bo jak odierany był synek (straszy) ok to faktycznie mało dzieci było... Teraz ciężko znaleźć pracę żeby pracować tylko do 16 a co dopiero taką żeby zawsze pracować najpóźniej do 14-15 na cały etat? 0 0 ~mała CIĘŻARÓWKA (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:36 ja tez niewiem o co isc na wiosne do pracy ,ale napewno razem z dojazdem zajmie mi to 9 godzin pracuje po 10 godzin plus mam nikogo doslownie nikogo kto by odebrał co teraz? 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:37 Ja tez odbieram corke chwile po 16 i jest juz w grupie gdzie są połączone wszystkie dziaciaki, a i tak jest ich garstka... I corka nie bardzo to lubi Pracuje do 15:45, ale sam wyjazd z pracy zajmuje mi 10 min :/ taki korek sie robi Na szczescie maz pracuje zmianowo i 2,3 tyg w miesiacu odbiera Mloda około 14 - 14:30 :) 0 0 ~mała CIĘŻARÓWKA (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:37 i oddac dziecko do złoba od 7 do 17 ?kurde masakra 0 0 ~jolga (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:48 rybalon piszę co widzę. jak na moje to poprostu duzo mam nie pracuje i tyle. 0 0 ~jolga (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:51 ja rozwazam taką opcję zeby pogadac z sasiadką z ktora bardzo dobrze zyję a ona na emeryturze zeby mi mlodą ewetulanie odbierała o tej max 16 jeśli zmienię pracę i nie będę mogła szybciej odebrać dziecka. 0 0 ~zzorro (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:53 nie wiem o co takie halo robicie... to co, że od 7-17?? moja jest od do - i nie jest ani pierwsza, ani ostatnia :) ale chodzi do prywatnego żlobka jesteśmy o w domu zazwyczaj przecież jeszcze tyle dnia jest.... nie zadręczajcie się, że takie okropne jesteście i odbieracie dzieci ostatnie.... ktoś musi pracować...:) 1 1 ~jolga (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:55 tez prawda. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 21 października 2011 o 14:58 jolga rozumiem własnie piszę, że dziwne to ...ja nie wiem jak Ci ludzie to robią ...:-) więc tez mi wychodzi , że nie pracują ... 0 0 ~nu (10 lat temu) 21 października 2011 o 15:15 podbudowalyscie mnie troche, bo myslalam, ze tylko ja tego nie ogarniam i za dlugo pracuje i ogolnie jestem wyrodna... nie chce zeby moja mala siedziala sama w zlobku przez kilka godzin :( nie ma jakichs zlobkow dla normalnie pracujacych rodzicow?? 0 0 ~perła (10 lat temu) 21 października 2011 o 15:58 Ja zaprowadzam młodego ok. (mąż już jest w tym czasie dawno w pracy) a mąż go odbiera ok i tyle.... Pociesza mnie to, ze on bardzo luby być w żłobku i widać, że dobrze sie tam czuje (chodzi do Niezapominajki). Gorzej jak jest chory - nie mamy nikogo od pomocy (babcie/ciocie a i takeij dochodzącej opiekunki w razie czego nie możemy znaleźć...) 0 0 ~hhh (10 lat temu) 21 października 2011 o 16:10 małą zaprowadzam na i jest od 8 do 16 nastej i o 17 odbieram małą i tez juz jest ostatnia na sali,ale przed nią co tylko jakies dziecko odbierali. 0 0 ~danag (10 lat temu) 21 października 2011 o 16:11 ja odbieram młodego o - pracuje ale mam działanosc gospodarcza i wyszla z załozenia ze jak zarobie na zus i złobek to ok jak cos wiecej to fajnie dla mnie przed wszystkim było wazne aby młody miał kontakt z dziecmi -co by sie rozwijał a ja kontakt z tym co robie coby sie nie uwsteczniac.. jak na razie niestety wiecej choruje w domu niz jest w złobku i to jest wiekszym problemem ale mam nadzieje ze bedzie lepiej.. 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 20:47 My pracujemy z mezem na zmiany(teraz na dodatek zmniejszyli mi etat do 3/4) i odbieramy mala o roznych godzinach,czesto bylo tak,ze zaprowadzalam ja na 10 a maz odbieral ja ok17,innym razem idzie na 7 a zabieram ja ok13-14(pracuje albo 6-14 albo 14(16)-22). Jak mamy wolne to tez staram sie ja zaprowadzic nawet na godz zeby sie nie odzwyczaila od zlobka,bo dlugie nie chodzenie do niego jej nie sluzy:/ 0 0 ~mimi (10 lat temu) 21 października 2011 o 20:54 Moja idzie do zlobka na ok 8:45, a odbieram ja o 14:30. taka taryfe ulgowa ma do marca (obnizylam wymiar czasu pracy do 5h/dzien), a potem zobaczymy...:) 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 21:07 Moja chodziła przez 2 tygodnie do prywatnego, jest niedaleko domu, oddawałam o odbierałam przed 17-tą. Czasem było jeszcze jedno dziecko, ale tak to Monika była ostatnia. Też mi to doskwierało, że taka ostatnia wychodzi. Teraz chodzi o państwowego w Gdyni, jest od do i to już lepiej. Jak będę szukać przedszkola to też chyba jak najbliżej pracy, chociaż mam przedszkole naprzeciwko domu. 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 21:13 moja szwagierka przy tym ostatnim dziecku juz nie pracuje a maly dostal sie do panstwowego dlatego ze kazde inne tez tam bylo i w sumie troche po znajomosci, no i poczatkowo byl odbierany o 12-13 teraz okolo15 dopiero a jak ona jest na zakupach czy cos zalatwia to przewanie tesciowei odbieraja wiec cos w tym jest ze rodzice sami. 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 21:13 u sasiadow widze to samo jak nie rodzice to dziadkowie juz tak o15-16 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 21:23 ja też jak obieram dziecko o to 1-2 dzieci jest mi nie jest głupio, ale własnie zastanawiałam się kto to teraz pracuje do 15,czyżby u nas w żłobku były tylko dzieci ludzi z budżetówki ? moj synek idzie o 10 dziewczyny nie szalejcie, bo oprócz opłat za żłobek to jeszcze bedziecie bulić za ciocię-babcię, która ma przyprowadzić dziecko do domu i czekać na was :) to już paranoja jest 0 1 (10 lat temu) 21 października 2011 o 21:24 ja do przedszkola prowadzam kolo 7 i sa jednymi z pierwszych jak odbieram kolo 16 to jednymi z ostatnich i wiekszosc dzieci jest wlasnie odbierana przez babcie, ciocie itp 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 22:28 ja zaprowadzam dziecko po 7 to jest jako jedna z pierwyszych odbieram ok 16 i roznie nieraz jako jedna z ostatnich , nieraz jako jedna z pierwszych. Nie ma reguly. Widze ze wiekszosc dzieci odbieraja dziadkowie. Nie ma w tym nic dziwnego. Jakbym miala taka mozliwosc sama bym skorzystala z pomocy dziadkow. A to ze rodzice nie pracuja na pelen etat to dla mnie nic dziwnego, niektore mamy jak moga a nieraz musza zmniejszaja etat i tyle. 1 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 22:38 Ja wracam do pracy od 2 listopada, praca na Przymorzu (na razie 7/8 etatu), mieszkam w Wejherowie. Mąż pracuje na dwie zmiany w Rumi, rano na Wniosek z tego taki, że jak mąż ma na rano to zawozi młodą ok odbiera jak ma na popołudnie to odwozi później, jak im się będzie chciało, a ja odbieram o Jak przejdę na cały etat, to o Przedszkole prywatne, czynne 6-18. Masakra, szczególnie rano budzić dziecko o :(((( 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 22:54 no ale taka kolej rzeczy- my musimy pracowac, dziecko do przedszkola. Ale w przedszkolu lezakowanie na ktorym moja corka oczywiscie elgancko zasypia, ladnie spi takze z tego akurat sie ciesze :) Bo tez wczesnie wstaje 0 0 (10 lat temu) 21 października 2011 o 23:22 Moja mała chodzi do żłobka Państwowego , jak w marcu składaliśmy podanie to ja też miałam umowę o pracę ale pod koniec wakacji zostałam bezrobotną , także życie zmienia się jak w kalejdoskopie i z pracą jest różnie. Teraz jak jestem w domu to chcę zmienić na 5 darmowych godzin , bo i tak mała dużo choruje i szkoda płacić od dwóch tygodni jest w domu i ciągle jest niewyraźna.. Fakt dużo osób szybko odbiera dzieci bo ma dziadków na wcześniejszych emeryturach . 0 0 ~mama (10 lat temu) 22 października 2011 o 00:16 trzeba wybierac-albo praca albo dziecko,,,, 2 3 ~nu (10 lat temu) 22 października 2011 o 19:36 chyba sobie zartujesz. to dzieci moga miec tylko mamuski siedzace na pupie w domu? glupia jest Twoja wypowiedz mamo 3 2 ~nu (10 lat temu) 22 października 2011 o 19:37 cha cha forum mi zmienilo"na na "na pupie" :D 0 0 (10 lat temu) 22 października 2011 o 19:51 "trzeba wybierac-albo praca albo dziecko,,,," nic tylko bić brawo za ten wpis.... szkoda tylko że jak zwykle on jest od osoby nie zalogowanej..... aż się nie chce siedzieć na forum jak ktoś pisze takie głupoty... 0 0 (10 lat temu) 22 października 2011 o 19:53 Nu ja za miesiąc też wracam do pracy i mój synek będzie w żłobku 8-9 h codziennie więc wizja ta przeraża mnie strasznie - ale trzeba wracać do pracy. Mam tylko nadzieję że synek się tam zaaklimatyzuje i nie będzie łapał chorób. 0 0 ~ja (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:09 dla takiego maluszka 10 godzin poza domem-MASAKRA,,,,, 1 2 (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:21 mój mąż pracuje na zmiany, a ja do więc czasem Mały jest w złobku 7h, czasem 4, czasem wcale. Odbieram go o najwyżej 3 razy w tygodniu. Ale ja pracuję blisko, jakbym miała daleko i konczyła o a mąż w pracy, to by był PROBLEM. Też nie wiem jak ludzie to robią, że w korkach wracają:p i odbierają tak wcześnie :O 0 0 (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:24 Moja Oliwka chodzi do żłobka od 3 tygodni, na początku po 3-4 godziny, ale teraz juz normalnie 7-8 godzin..jakby trzeba było to by i 10 godzin siedziała...MASAKRA? Nie sądzę! Krzywda jej się tam nie dzieje, karmią ją, przewijają....ma to samo co w domu tylko ze oswaja sie z dziećmi. Owszem czasami babcia odbiera małą...ale to i tak koło godziny 15. Mój mąż pracuje do 15, ja niestety do 21...nie każdego stać na siedzenie na tyłku w domu! Takie życie. 0 0 ~olaolenka (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:34 do "ja" no ja nie wiem czy to jest masakra,mój mały chodzi do prywatnego złobka trzeci miesiąc i nie chce stamtad wychodzić,jestesmy w złobku o osmej,a odbieram go po 17nastej dlatego,ze mają rozkład zajęc i po 16nastej jak nie są na dworze to albo mają naukę gotowania,coś pieką,albo plastyke i eszcze jakies tam zajęcia. Młody ma rok i 9 miesięcy,chodzi do złobka bo maja tak rewekacyjne podejscie i rozkład dnia,ja przewaznie jestem w domu więc nie musiałabym go dawac we wszystkie dni tygodnia,ale daję bo on tam jest szczesliwy,zreszta tam jest dziewiecioro dzieci,trzy opiekunki i rzadko kiedy sa wszystkie dzieci jednego dnia. Złobek mam 3 km od domu,w prywatnym domku koło lasu,jestem bardzo rok do przedszkola i myslę,ze nie będzie wiekszych problemów z przystosowaniem się. W złobku panie nauczyły go wołać i robi na nocnik czego mnie się nie udało,moze dlatego ze inne dzieci sa wysaczane to i on chce,dzieci spią razem os 12 do 14 i tak jest go dawałam do złobka to uzywał jeszcze smoczka,specjalnie nie dałam mu go ze sobą i od tamtej pory spokój,smoczek nie istnieje! Na początku zastanawiałam sie nad jakaś opiekunką na kilka godzin jak ja np musze wyskoczyc do biura czy urzędu,ale taki złobek to jest o niebo lepsze o tej samej godzinie codziennie,pory spania,zabaw i zajęc interaktywnych. Ja polecam,jezeli trafi się tak jak my. 1 0 ~ja (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:36 jasne ,to samo,co w domu...tylko Twoje dziecko w wieku 6mcy, nie ma potrzeby komunikacji z dziecmi,nadejdzie cza kiedy sie uspoleczni,teraz potrzebuje przytulenia,kolysania,poczucia bezpieczenstwa,brania na rece,przemawiania a w zlobku,ile pań jest do dyzpozycji na grupę....? odpowiedz sobie sama :) 1 0 ~jw (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:39 A no i dzieciaki sa swietne,takie małe dzieci a już stworzyli super paczkę,widac jak się ciesza na swój widok,prawie codziennie jak wchodzimy i sa dziewczynki to przychodza do szatni biora młodego za raczke i ida do sali,albo daja sobie buzi. Włascicelka tego złobka chce otworzyc przedszkle wiec jest duza szanasa,ze beda tez razem chodzić do przedszkola. Fajnie by bylo,maluch się juz znają,panie tez znają wiec mnie stresu bedzie. 0 0 ~jw (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:42 "Ja" ale mój ma rok i dziewiec miesiecy i jest naprawde tam szczesliwy,no u nas tak jak wspominałam jest dziewięcioro dzieci i trzy grupa dzieciaków które naprawdę się lubią. Prawie wszystkie w tym samym wieku,czyli od 1,5 roku do dwóch lat i jeden roczniak. wiecie czasmi to mnie się stamtad nie chce wychodzić takie te dzieciaki fajne,tak jakos miło się na nie patrzy jak np wszystkie razem coś robią. 1 0 ~ja (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:42 zdaje sie,ze to Ty,jako rodzic powinnaś pomoc dziecku odzwyczaic sie od smoczka i załatwiać potrzeby fizjologiczne to Twoj obowiazek a nie żłobka! porażka coraz czesciej spotykam wygodne matki..... 1 3 ~ola (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:48 Ale Ty tępa Przeciez wyraznie napisałam,ze próbowalismy odpieluchowywac ale miał dopiero 1,5 roku i kiepsko nam szło,za to w złobku poszło błyskawicznie. Chcesz mi wmówić,ze jestem wygodna i nic nie robiłam w tym kierunku? Oj coś mi się zdaje,ze zółć Cię zalewa bo albo się nie dostało ?Twoje dziecko do złobka i teraz złobki są be,albo... Ze smoczkiem było tak,ze nie odzwyczajałam go ,po prsotu poszedł do złobka tam smoka nie było i po kilku dniach już o niego nie wołał,co miałam wczesniej zrobić?Zabrac mu siłą 1 0 ~ja (10 lat temu) 22 października 2011 o 20:50 dziewucho tępa najwyrazniej to Ty jesteś,TWOJE tłumaczenie jest zbędne ;D 0 1 (10 lat temu) 22 października 2011 o 21:08 do "ja" Może i moje dziecko w tym momencie nie potrzebuje sie uspołeczniać...ale za to bedzie jej o wiele łatwiej jak bedzie miała te kilka miesiecy wiecej...bo nie bedzie odczuwała rozstania ze mna. I mylisz sie sądząc ze w żłobku nie jest noszona przytulana itd. otóż jest! I to częsciej niz w domu bo ja nie jestem zwolennikiem, aby dziecko cały dzień spędzało u mamusi na rączkach! Moje dziecko z kolei w żłobku nauczyło się super jeść z łyżeczki...dzięki uwagom opiekunki wiem jak tego nie zmarnować w domu. Te kobiety mają większe doświadczenie i ja to doceniam. 0 0 (10 lat temu) 22 października 2011 o 21:27 moja poszła do złoba jak skonczyla ROK po dwóch tygodniach nie chciała juz do domu wracać ylko buzi buzi i spowrotem na sale ooooooooooooooo "ja" co o tym sądzisz ?? WYDAJ SWE ORZECZENIE ... czekam z niecierpliwością aaaaaaaaaaaaaa - po tygodniu zaczela tam siedziec po min 8 h 0 0 (10 lat temu) 22 października 2011 o 21:28 "ja" jeszcze coś na podkręcenie twej zaciekłości w sądzeniu innych ostatnio zerwałam sie z pracy i pojechałam do banku zamiast po dziecko ... TY kumasz ... 0 0 ~jolga (10 lat temu) 23 października 2011 o 09:27 laski pochamujcie się.... zarówno te mamusie które dłay dzieci do złobków/ przedszkoli, jak i autorka chorych wpisów "JA" dajecie się sprowokować zwyczajnie. a Wasze wpisy tez są krzywdzace bo widzę wychodzicie z załozenia, ze jak mama zostaje z dzieckiem w domu to "siedzi z tyłkiem i nic nie robi" a to juz jest krzywdzące bo np. Ja siedzę z mloda w domu a pracuję tak samo cięzko ja reszta mam które pracują poza domem... pomyślcie nad tym co piszecie. 0 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 23 października 2011 o 09:47 Zmniejszyłam sobie etat na 3/4, bo nie mogłam znieść mysli że moje dziecko bedzie prawie CAŁY dzień w żłobku. Mama jest od tego żeby być z dzieckiem a nie obca kobieta i stado obcych dzieci. Co zostaje z tego dnia po 17:00? Wg mnie takie dzieci są jednak za małe żeby zostawiać je w żłobku na tyle godzin. Możecie mnie zbluzgać (we własnej obronie) ale tak myślę. Wiem, ze jak już kobieta musi wrócić do pracy to na poczekaniu znajdzie kilka argumentów w obronie żłobka zapominając o tych negatywach. To jest normalne, bo też tak miałam żeby sama siebie do żłobka przekonać. Wiem, że czasami kobieta musi wrócić do pracy z różnych względów, ale ta konieczność dla dziecka nic nie zmieni, kilku-kilkunastomiesieczne dziecko nie wie, że mama musi iść zarobić pieniężki, to dla dziecka nic nie znaczy. Wie tylko że MAMY NIE MA. Uspołecznianie? Jeszcze bedzie czas na uspołecznianie. Może są cygańskie dzieci, które wszędzie i z każdym czują się dobrze, ale co mama to mama. Teraz na szczęście znalazłam opiekunkę to wychodzi jeszcze lepiej, bo nie marnuję czasu na dojazdy. W domu jestem najpóźniej o 14:00. 2 1 ~miranda (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:02 ale kto moze sobie zmniejszyć etat do 3/4? To wyjątkowy przypadek. Większość by jednak została wyśmiana w pracy z takim pomysłem :p 0 0 ~jolga (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:03 mama wracająca z macierzyńskiego 0 0 ~miranda (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:06 taa, żeby rok popracować na okresie ochronnym... 0 0 ~jolga (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:15 jeżu miranda ale z czym masz problem? kazdy ma inne podejście, inne sytuacje w pracy i niektórzy się na takie rozwiązania decydują-tyle. ja nikogo nie przekonuję do zostawania z dzieckiem w domu do czasu przedszkola ale tez nie uwazam zeby zostawianie maluszka rocznego i mniej, było takie super dla niego. i tyle. 0 0 ~olaolenka (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:21 no trochę w tymracji,ze taki kilkumiesieczniak najbardziej potrzebuje mamy,ale 1,5 roczne dziecko naprawde jest taki ciekawe swiata,ze kazde nowe miejsce to cos super,dziś ma rok i 9 misiecy,trzy miesiace w złobku i ani razu nie było płaczu przy zawozeniu,co fakt zdarzalo sie niektórym dzieciom,gorzej z odbieraniem,był ryk. Młody chodzi do małej grupy,zlobek w prywatnym domku,piekna okolica,lasy,duzy fajny ogrod no jak w domu wiec na pewno nie jest tam nieszczesliwy. Jolga siedzac z domu z dzieckiem pracujesz czasmi ciezej niz jakas babka za biurkiem. 0 0 ~miranda (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:25 A gdzie są ojcowie? Może niech oni sobie etaty zmniejszą? 0 0 ~jolga (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:29 no własnie niech kazdy wybiera to co najlepsze ale nie przekonuje az tak do swojego, przeciez kazy z nas ma rozum;). Ja gdybym mogła dałabym moje dziecko (ponad 2 latka) na kilka godzin to przedszkola ale narazie niestety nie mam takiej moziliwosci dlatego zostałam z nią w domu i do towarzystwa ma 2 dzieciaków którymi się opiekuję. dzieciaki pięknie ze sobą spędzają czas,są sobie bardzo bliskie i w takiej grupce jest nam dobrze i wesoło;) 0 0 ~miranda (10 lat temu) 23 października 2011 o 10:33 właśnie nie zawsze się da wybrać to co najlepsze. Ja bym chciała nianię, ale nie znam żadnej zaufanej osoby. Chciałabym taką grupkę jak Twoja Jolga, ale nie znam zadnej (Przymorze), zostaje żłobek (dziecko 1,5 roku) 0 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 23 października 2011 o 12:03 jak to kto może zmniejszyć etat do 3/4? Każda matka mająca prawo do urlopu wychowawczego (czyli do 4 roku życia dziecka) może zmniejszyć etat do 1/2. Pracodawca MUSI taki wniosek zaakceptować. Pytanie czy to sie opłaca, bo wtedy też zmniejsza się wynagrodzenie. Moja Madzia (17 m-cy) nie jest żłobkowym dzieckiem. Pomimo różnych prób żeby ją przyzwyczaić nie dała się użłobkowić i musiałam szukać niani. A gdzie są ojcowie? Ojcowie zarabiają normalne pieniądze. I nie mogą sobie pozwolić na pracę po 6 godzin dziennie, bo czesto pracują po 10-12. Super jak pracuje 8 godzin dziennie i potrafi zarobic ładne pieniądze, ale to są rzadkie przypadki. Jak kobieta jest w stanie zarobić na dom to może pracować, a wtedy ojciec może przejąć dużą część obowiązków, ale niestety, w dzisiejszych czasach gdzie kobiety zarabiają "na waciki" to jest nierealne. Nie oszukujmy się, ale duża część kobiet pracuje tylko po to żeby zapłacić za żłobek i bilet miesieczny. A przy 2 dzieci? To sie w ogóle nie opłaca wracać do pracy. 0 2 (10 lat temu) 23 października 2011 o 13:17 Daria waż słowa bo teraz spoliczkuje Twoją wypowiedż: "ale niestety, w dzisiejszych czasach gdzie kobiety zarabiają "na waciki"" nie zgadzam sie z tym!! 0 0 (10 lat temu) 23 października 2011 o 13:20 ostatnio rozmawaiłąm z pracodawcą który popoiera zycie rodzinne i sam powiedział ze trzeba zawsze zastanowić siękilka razy jak się zatrudnia kobietę bo jak tylko zchodzi w ciaże to zaczyna KOMBINOWAC na maksa CO JEJ SIĘ NALEŻY ja nie kombinuje na maksa i może dlatego oprócz "wacików" starcz mi jeszcze na inne uciechy i niesiedziałałm z dzieckiem na maksa - coś za coś ... 0 0 ~Marciocha (10 lat temu) 23 października 2011 o 13:38 Cóż ja nie miałam takiego luksusu żebym mogła dłużej zostać w domu, musiałam szukać nowej pracy i tyle. Już w ciąży wiedziałam że Oliwka pójdzie do żłobka od razu po moim macierzyńskim bo po prostu nie mieliśmy innego wyjścia. Ale teraz się cieszę że tam chodzi, widzę same korzyści. 1 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 23 października 2011 o 15:09 ale potem napisałam "duża część kobiet". Wiem że są takie co zarabiają ładne pieniądze. Ale przeważnie jest tak, że głównie utrzymaniem rodziny zajmuje się facet, a kobieta zarabia cos dodatkowo. Tak jest przeważnie. Ale znam przypadki, że jest też odwrotnie, albo pół na pół, no i świetnie! Poza tym to że korzystam ze swoich praw nie znaczy, że kombinuję. Zawsze ważniejsze bedzie dla mnie dziecko niż praca. Szkoda mi dzieci, które są na drugim miejscu. 0 2 (10 lat temu) 23 października 2011 o 16:00 moje nigdy nie jest na drugim miejscu a chodzi do żłoba i chodzić będzie a złobek jest droższy od niani - czesne, jedzenie, choroby, L4 to 80- % pensji, leki, wizyty prywatne w razie W 0 0 ~nu (10 lat temu) 24 października 2011 o 13:51 olaolenka co to za zlobek? w gdyni? 0 0 (10 lat temu) 25 października 2011 o 22:17 Mój synek chodzi do przedszkola,zaprowadzam 8 po 8 i o 13 odbieram a jestem pracująca :) mam do pracy na 15 do północy 0 0 ~asfafa (10 lat temu) 24 października 2011 o 14:20 Wydaje mi się że późno bardzo odbierasz, może lepiej byłoby znaleźć żłobek bliżej pracy? Mój chodzi do przedszkola i nigdy nie odbieram go tak późno. Zresztą jak dziecko chodzi do żłobka to przysługuje ci wychodzenie z pracy godzinę wcześniej. Ja chodziłam w godz. 8:15 wówczas do pracy jak mały chodził do żłoba 0 0 ~nu (10 lat temu) 24 października 2011 o 18:14 ciekawe, ze przysluguje, pierwsze slysze. ja sie ma normalny etat, to sie pracuje 8 godzin, dziwne jest to, ze wiekszosc dzieci jest odbierana o 15, a nei to, ze mamy pracuja do 16-17 0 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 24 października 2011 o 18:24 wychodzenie godzinę wczesniej (albo przerwa w pracy) przysługuje jak sie karmi piersią. Chyba ktoś tu sobie lewe zaświadczenie załatwił, hehe :P 0 0 ~zgadgaga (10 lat temu) 25 października 2011 o 10:01 Nie lewe zaświadczenie. Jak się karmi piersią, to przysługuje zaświadczenie że sa dwie przerwy po pół godziny w ciągu dnia, i można wcześniej wychodzić. Czyli normalnie godziny pracy 8 - 15. Ale to trzeba zawczasu załatwić. 0 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 25 października 2011 o 10:13 no tak, ale to jest wyjście na karmienie piersią a nie dlatego że dziecko chodzi do złobka. Chyba że babka sobie załatwiła zaświadczenie a zapomniała już o tym (no bo nie karmiła, jakby karmila to by nie zapomniała) i jej sie wydawało, że to były wcześniejsze wyjścia ze względu na żłobek 0 0 (10 lat temu) 25 października 2011 o 10:17 tam chyba chodzi o to że jak mama nie poszła na wychowawczy to może sobie etat zmiejszyć i pracodawca musi się zgodzić ale to chyba przez rok od powrotu do pracy i chyba gdy nie poszła na wychowaczy cos takiego o uszy mi sie kiedyś obiło - nie wnikałam w szczegóły bo mnie to nieinteresowało 0 0 ~Daria_982 (10 lat temu) 25 października 2011 o 10:26 Dejwi, każda kobieta która ma prawo do urlopu wychowawczego (czyli do 4 roku życia dziecka) ma prawo do zmniejszenia etatu, niezależnie od tego czy korzystała z urlopu wychowawczego czy nie. Ja byłam na wychowawczym 9 miesiecy, wróciłam do pracy i zmniejszyłam etat na 3/4. Pracodawca musi się zgodzić, nie może odmówić. Ale teraz gadamy o tym, że kobieta która karmi piersią ma prawo do przerwy w pracy na karmienie. Może tez wyjść godzinę wcześniej z pracy. I to przysługuje kobietom karmiącym a nie kobietom których dzieci chodza do złobka. 0 0 (10 lat temu) 25 października 2011 o 10:32 0 0 ~nu (10 lat temu) 25 października 2011 o 20:25 A NIE WIECIE JAK TO JEST, GDY SIE ZMIENILO PRACODAWCE? sorry za caps.. czy wtedy tez mozna zmniejszyc do 4 roku zycia dziecka? 0 0 ~danag (10 lat temu) 25 października 2011 o 21:42 Daria, nie jestem pewna ale zdaje mi sie że czytałam ze wracajac do pracy ma sie ochrone przez rok przed zwolnieniem tylko jak sie wraca z macieżynskiego - potem nie ma takiej ochrony - zreszta moja kolezanka zostala zwolniona wracajac po roku wychowawczego - moze dlatego nie wszystkie mamy zmniejszaja etaty - po postu nie che ryzykowac.. ja jak pisałam nie mam takich dylematów - za to mam inne.. ale tak to jest ze kazdy cos ma.. 0 0 (10 lat temu) 25 października 2011 o 21:55 co do tych godzin odbioru to mam kol ktorej M pracuje od 5 wiec odbiera wczesniej a ona roznie albo do 16 albo do 22 zalezy od dnia. ale teraz jej latorosl jeszcze ja bede czasem odbierac zeby jak M ma problemy to nie musieli ich tam zostawiac za dlugo i zrobie to nieodplatnie z czystej checi pomocy. 0 0 (10 lat temu) 25 października 2011 o 23:51 Ja utrzymuje kontakt z dziewczynami z ktorymi pracowalam w dziewczyn odeszlo na macierzyński w niedalekim czsie wszystkie po kolei zachodziły w jedna z nich wróciła już do ogolnie jest od 7-19 2 na2 lub 3 na 3 żłobki nie są tak dlugo otwarte więc ma etat codziennie od dziewczyn które tam pracują (zostały tylko 3 dziewczyny ze starej brygady) ma pretensje,że ta pracuje krócej i ma większą kase niestety bo czasem one robią do 18 jak nie ma tyle roboty a jest co z tego jak pracodawca musi a ekipa slaba same pewno byloby lepiej jak reszta wróci to byloby ich chyba nie miala umowy na stałe więc juz chyba nie pracują. - 3705g, 60 cm, synuś, - Aniołek termin porodu 0 0 do góry Adaptacja w przedszkolu przebiega podobnie jak w żłobku. Niektóre przedszkola proponują, by rodzice byli obecni przez pierwsze kilka dni. Zdecydowanie jest to krótszy pobyt niż docelowy. Warto wcześniej poruszyć tę kwestię z wychowawcami i dyrekcją przedszkola i ustalić, co w danej placówce dzieje się, by dziecko łatwo się Matka o cateringu w żłobku: "Chcą zaświadczenia lekarskiego, że moje dziecko nie może jeść boczku" - W żłobku wymagają ode mnie zaświadczenia lekarskiego w przypadku innej diety niż standardowa - opowiada nam pani Magdalena. - Wszystkie wykluczenia muszą być potwierdzone przez lekarza, bo jako matka nie mam prawa sama zadecydować, co moje dziecko będzie jeść - oburza się kobieta. - Wyobraź sobie, że idziesz kupić hot-doga i prosisz bez musztardy. A sprzedawca odpowiada ci na to, że musisz mieć w takim razie zaświadczenie lekarskie - matka roczniaka obrazuje absurd tej sytuacji. - Chcą ode mnie zaświadczenia lekarskiego, że moje dziecko nie może jeść boczku i potrzebuje więcej warzyw niż cebula - denerwuje się pani Magdalena. - Czytałam jadłospis. Tam jest zupa z boczkiem, pasztet i wiele innych ciekawych rzeczy, które zdecydowanie nie powinny znaleźć się w menu rocznego dziecka. Nie chcę, żeby Antoś to jadł i muszę mieć zaświadczenie lekarskie? Bo niby to jest zdrowy catering dostosowany do małych dzieci? - 24-latka nie kryje złości. W menu żłobka, do którego chciała zapisać synka znajdują się takie produkty jak białe pieczywo z dżemem owocowym, owocowe jogurty, biszkopty, pasztet, zupa ziemniaczana z boczkiem. - Sama bym taki obiad zjadła ze smakiem - przyznaje kobieta - nigdy w życiu jednak nie dałabym takiego jedzenia dzieciom w wieku żłobkowym. I nikt mi nie wmówi, że to jest zdrowe menu dostosowane do potrzeb kilkunastomiesięcznych maluchów. Pani Magdalena nie jest odosobniona. Problem wraca co roku. Jedzenie, jakie dzieciom serwują żłobki i przedszkola nie zawsze spełnia oczekiwania rodziców. Często posiłki sprzyjają kształtowaniu złych nawyków żywieniowych i zwyczajnie nie należą do najzdrowszych. Chociaż część placówek może pochwalić się menu dostosowanym do potrzeb podopiecznych, to w wielu placówkach jadłospis jest naprawdę fatalny. A przecież od tego co jedzą dzieci zależy ich dobre samopoczucie i zdrowie zarówno teraz, jak i w przyszłości. Na forach matki dzielą się swoimi opiniami o jedzeniu, jakie w placówce serwują ich maluchom. "Jestem w istnym szoku po zapoznaniu się z menu" - pisze na forum internautka. "Obiady można nazwać normalnymi, natomiast drugie śniadania, podwieczorki i desery w których to znajdują się np: słodzony sok, deser czekoladowy, wafelki, kanapka z kremem czekoladowym czy paluszki to dla mnie istne nieporozumienie! Z owoców w tygodniowym menu tylko raz zaistniała marchewka z jabłkiem. Jestem przerażona, że moje dziecko będzie jadło coś takiego. Coś, czego nigdy jeszcze w ustach nie miało, a w dodatku nafaszerowane samym cukrem! Przeraża mnie to. Żłobek - instytucja, która powinna świecić przykładem, najzwyczajniej w świecie truje dzieci" - kobieta w ostrych słowach podsumowuje jedzenie w placówce. "Też jestem zdziwiona menu dla małych dzieci" - wtóruje jej inna internautka. "Rocznym na śniadanie daje się parówki, pasztety, na obiady smażone panierowane kotlety lub nuggetsy, na desery sztuczne galaretki i krakersy, deserki. A gdzie warzywa, owoce? Dziecku w wieku szkolnym bym tego nie dała, a co dopiero takiemu maluchowi - kobieta nie kryje rozczarowania. A jak wygląda menu w żłobkach i przedszkolach waszych dzieci? Chcesz podzielić się swoją opinią? Napisz: @ Przeczytaj również: Nauczyciele o powrocie do szkół. "Wyrok samobójstwa", "Mamy być mięsem armatnim" Od września dzieci wracają do szkół. Co na to rodzice? Czy przez koronawirusa zabraknie miejsc w przedszkolach i żłobkach? Rząd przywróci zasiłek opiekuńczy, ale nie wszyscy rodzice będą mogli z niego skorzystać
Gdy kiedyś jedna pani opiekunka przyszła w zbyt krótkiej spódnicy i w koronkach – opisałam ubiór w procedurach. Gdy innym razem 19-letnia kandydatka na opiekunkę chciała wymagać od rodziców, aby “porozmawiali i ukarali dziecko (1,5 roczne!) w domu” za gryzienie innych dzieci – opisałam co i jak przekazujemy rodzicowi w
witam. mam problem z moją 22miesieczna coreczką. obecnie przebywamy za granica gdzie od 1,5 miesiaca zaprowadzam dziecko do żłobka. jest to prywatna placowka, bardzo przyjazna, jednak moja corcia nie potrafi sie tam zaaklimatyzowac. mysle ze problemem nie jest sama placowka a fakt, że jestem samotnie wychowujaca i dziecko przebywa tylko ze spimy razem. kazda proba rozdzielenia jej ze mna konczy sie placzem, krzykiem, paniką. nie pomaga nawet kontakt z dziecmi. bardzo prosze o pomoc:) KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu Jak pozbyć się ciemieniuchy? Ciemieniucha związana jest z nadmierną pracą gruczołów łojowych u niemowlaków. Jej objawy są zmiany na skórze głowy dziecka. Obejrzyj filmik i sprawdź, jak się jej pozbyć. Pani córeczka jest w okresie zdobywania umiejętności samodzielnej eksploracji otoczenia. W okresie tym odchodzenie od mamy i bezpieczny powrót do niej stanowią o sukcesie tej fazy wychowania. Trudno przy tak skąpej ilości informacji wyrokować, czy to zwiększona wrażliwość córki czy inna przyczyna powoduje tę sytuację. Cóż konieczne jest delikatne zachęcanie do oddzielania się od mamy i gwarantowanie bezpieczeństwa, gdy córeczka potrzebuje bliskości. Pozdrowienia Tomasz Furgalski 0 Witam, Pani córeczka jest w takim wieku, że aklimatyzacja w przedszkolu dla dzieci nie jest łatwa i przebiega indywidualnie. Obecna trudność nie wynika z tego, że wychowuje ją Pani sam, po prostu w tym wieku dzieciom jest bardzo trudno rozstać się z mamą. Córeczka też reaguje na Pani wahania w stawianiu jej granic, nie wiem, jak Pani reaguje na jej płacz, czy jest to reakcja natychmiastowa czy jest Pani ją w stanie przetrzymać. Wszystkie rady w stosunku do dziecka, to bardzo delikatny temat, najlepiej może Pani poradzić, ktoś kto Panią zna i córeczkę. Pozdrawiam 0 takie male dziecko nie przetwarza intelektem, mama pojdzie, mama wroci... dla niej mama znika z zycia... jest to etap, gdzie uczy sie dziecko, ze wroce. najlepsza jest metoda malych krokow. wychodze na korytarz (dziecko jest z innym znanym doroslym) i wracam zaraz uczac slowa wroce. pozniej wychodze do sklepu itd coraz dluzej. przed wyjsciem wlaczam dziecku budzik i mowie jak tak zadzwoni to dziecko czeka na dzwonek (wtedy nalezy KONIECZNIE PRZYJSC!!!!!).w zlobku mozna powoli sie rozstawac...choc dla niektorych dzieci lepsze jest szybkie pozegnanie i gdy od razu personel zajmie go czyms interesujacym. najwazniejsze w obu przypadkach sa Pani Pani zle znosi rozstanie (bo placze), ono to czuje i placze nakrecacie sie Pani jest spokojna i ma w sobie zaufanie, ze dziecku nie zdarzy sie krzywda, ono latwiej znosi serdecznie, Violetta Ruksza 0 Witam, Myślę, że nie warto obarczać się winą za nieswoje winy. Wychowuje Pani sama dziecko i to wszystko. Nie ma tu niczyjej winy. Natomiast najkorzystniej jest zaakceptować ten fakt. Ważne , żeby dwulatka otrzymała w tej fazie rozwoju dużo miłości i poczucia bezpieczeństwa. Dziecko buduje wciąż jeszcze poczucie zaufania do ludzi i świata. Płacz wiązałabym raczej z zaburzeniem poczucia bezpieczeństwa wynikającą z Pani sytuacji życiowej. Być może to właśnie, choćby nieświadome, nastawienie związane z poczuciem winy, jest przeszkodą, którą wyczuwa dziecko. Warto przeanalizować i inne elementy. Dobrze jest ćwiczyć rozstawanie w domu np. z nastawianiem dzwonka. Pani będzie wchodziła do pokoju na dzwonek i w ten sposób córka nauczy się Panie wierzyć - ufać, mieć zaufanie. Powoli , wytrwale, skutecznie. Powodzena 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Płacz u półrocznego dziecka – odpowiada Lek. Karina Kachlicka Jak nauczyć półroczne dziecko przebywania w samotności? – odpowiada Mgr Justyna Jamroz Problemy z wychowywaniem rocznego dziecka – odpowiada Mgr Dawid Karol Kołodziej Jak zwalczyć nieśmiałość u dziecka? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Ataki histerii u 21-miesięcznego dziecka – odpowiada Mgr Zuzanna Starczewska Jak reagować na płacz dziecka? – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak Bunt u dwuletniego dziecka – odpowiada Mgr Bogumiła Konieczna Czy krzyk i niepokój u dziecka może wynikać traumą po pobycie w szpitalu? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Niechęć do przytulania u 7-miesięcznego dziecka – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak pomóc dziecku, które przestraszyło się i teraz płacze? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej artykuły Wiadomości z USA – Fentanyl w żłobku. Policja aresztowała 41-letniego Carlisto Acevedo Brito i 36-letnią Grei Mendez po tym, jak roczny chłopiec zmarł, a troje innych dzieci trafiło do szpitala z powodu ekspozycji na fentanyl. Stany Zjednoczone zmagają się obecnie z falą uzależnień od tego silnego leku przeciwbólowego.
14 postów Mińsk Mazowiecki Postów: 25 Poszukuję żłobka dla rocznego dziecka ? Gdzie w Mińsku oprócz Jasia i Małgosi na Topolowej są godne polecenia placówki ? MMz Postów: 28 Od kwietnia będzie nowy na ul. Kolejowej. Będzie go prowadzić osoba, której każdy bez wahania mógłby zostawić dziecko. Mińsk Mazowiecki Postów: 847 Żłobki są też przy przedszkolach Delfinek, Mini Raj, Świat Odkrywców (ale nie wiem, od jakiego wieku przyjmują dzieci) i coś w okolicach Serbinowa, nie pamiętam nazwy. Może ktoś podpowie. Nie powiem Ci, czy są "godne polecenia", w przypadku tak małego dziecka musisz pójść i osobiście zobaczyć, porozmawiać i poznać osoby, z którymi miałabyś zostawić malucha. Na pewno nie możesz opierać się na opiniach jak ta wyżej: "osoba, której każdy bez wahania mógłby zostawić dziecko" - sorry, bez wahania to ja swoje dzieci mogę zostawić najwyżej z mężem albo dziadkami, a co do innych osób, to się 10 razy zastanowię! Postów: 578 jest jeszcze punkt przedszkolny żłobkowy na Nadrzecznej w bloku za salą zabaw. Po Świętach przenoszą się na ulicę Okrzei do nowo wybudowanego budynku. To jest to samo co w dosyć nowym bloku na Topolowej. Biorą maluszki i jest naprawdę ok. Chociaż jedzenie cateringowe. Świat Odkrywców dla mnie wymiata, ale tam dzieci muszą mieć troszkę więcej latek. Nie wiem czy nie 3 rocznikiem, więc tam nie oddasz. Ja prawdopodobnie przeczekam swoje w innym :-) Postów: 1 Ja polecam żłobek Michałek na Dąbrówki, panie opiekunki mają podejście do dzieci. cena też jest w porządku, myślę że jedna z lepszych w Mińsku. Moje dziecko dobrze się tam czuję,( mam nadzieję bo jeszcze nie mówi). Żłobek jest mały ale przez to dzieci czują się bardziej jak w domu, jedzenie też mu smakuje bo panie zawsze mówią że takie dziecko aż chce się karmić jak tak dobrze zjada. Jedyny minus to parking, bo albo trzeba dziecko donieść od strony przedszkola albo troszkę objechać samochodem , ale spacer jeszcze nikomu nie zaszkodził. Także polecam z czystym sumieniem. Mińsk Mazowiecki Postów: 17 A czy w którymś z mińskich żłobków jest monitoring? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo to dla mnie bardzo istotne przy wyborze. Mińsk Mazowiecki Postów: 28 W nowym "Jasiu i Małgosi" na Okrzei ma być monitoring z możliwością podglądu na żywo co się dzieje w żłobku. Ja się zastanawiam między Okrzei a Kolejową. Oba niedługo się otwierają. Kolejowa trochę tańsza. Mińsk Mazowiecki Postów: 847 Zastanawiasz się nad dwoma żłobkami, które jeszcze nawet nie działają? A znasz przynajmniej opiekunki? Postów: 578 Z tego co wiem, to na Okrzei będą po prostu przeniesione z Nadrzecznej. Postów: 144 Żłobek na Okrzei ma być na 1 piętrze. Jak oni będą wychodzić z tymi dziećmi na dwór?? Mińsk Mazowiecki Postów: 28 Tak jak napisał L opiekunki na Okrzei będą z Nadrzecznej więc mają doświadczenie. Te z Kolejowej chyba takiego doświadczenia w pracy w żłobku nie mają. Żłobek na Okrzei docelowo ma być wyposażony w windę. Nie wiem jaka będzie ona duża, bo chcą mieć do 40-stki dzieciaków Mińsk Mazowiecki Postów: 17 A orientuje się ktoś, z którego placu zabaw będą korzystały dzieci ze żłobka przy Okrzei? Z tego co pamiętam, to otwierając przedszkole (nie wiem, jak żłobek) właściciel musi zapewnić dzieciom miejsce do wypoczynku i zabawy na dworze, mam nadzieje, że w przypadku żłobków też tak jest. Mińsk Mazowiecki Postów: 1 Witam. Żłobek "Jacek i Agatka" przy ul. Okrzei 10 posiada plac zielony, który będzie bezpośrednio przy wyjściu z windy, ogrodzony i wyposażony w zabawki odpowiednie do wieku dzieci. Mińsk Maz. Postów: 4 Po małym sondowaniu (byłam w trzech placówkach) wybrałam żłobek/klub malucha Jacek i Agatka. Moja córeczka ma 18 m-cy. Na początku przyprowadzałam ją na trochę, z każdym dniem wydłużając pobyt. Odbywało się to bez problemu i z coraz większym zaciekawieniem i akceptacją nowego miejsca przez moje dziecko. Szukałam miejsca gdzie moja córka będzie czuć się bezpiecznie i zostania otoczona ciepłą i troskliwą opieką. Póki co oceniam (na podstawie reakcji i zachowania dziecka), że ww. kryteria są spełnione. Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.
\n \n\n roczne dziecko w żłobku forum
Z kolei w klubie dziecięcym minimalnym wiekiem jest 1 rok. Po drugie ważne jest to, jak roczne dziecko w żłobku odnajduje się w sytuacji rozstania z rodzicem. Jeżeli maluszek pod opieką innych osób nawet przez krótki czas zanosi się płaczem, jest wystraszone i nie można go uspokoić – nie jest gotowe na dłuższy pobyt w placówce Data publikacji: 9 lutego 2016, 10:59 Zapisać dziecko do żłobka czy nie? Wiele mam zastanawia się, jak zorganizować opiekę nad swoją pociechą. Niektóre kobiety decydują się na przerwę w pracy i postanawiają samodzielnie zaopiekować się maluszkiem. Inne z kolei nie mogą lub nie chcą przedłużyć urlopu wychowawczego i wracają do pracy. W takim przypadku pociecha zostaje pod opieką niani lub babci. Alternatywnym rozwiązaniem jest posyłanie dziecka do żłobka, na okres swojej nieobecności Czy warto posyłać malucha do takiego ośrodka i czy niesie to za sobą dodatkowe konsekwencje? Żłobek czy opiekunka? Mama!​ Wiele mam na pytanie „żłobek czy opiekunka” odpowiada, że żadne z tych rozwiązań nie jest dobre dla ich szkraba. Dziecko pozostawione w domu ma silniejszą więź z rodzicem i czuje się bezpieczniejsze. Swój pokój, swoje zabawki, własny rytm dnia – to wszystko sprawia, że maluch jest szczęśliwy. Oczywiście pobyt w domu oznacza także rzadsze zapadanie na różnego rodzaju infekcje, co w żłobku jest codziennością. Wszystko jednak ma swoje minusy. Przede wszystkim młoda mama jest przemęczona i nie zawsze może zagwarantować dziecku tyle atrakcji, ile jest w żłobku. Ważne jest także to, czy kobieta chce opiekować się pociechą, cz też jest do tego zmuszana bądź odczuwa presję babć lub taty malucha. Pamiętajmy, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Dziecko wyczuwa emocje rodzica. Dziecko w żłobku, mama w pracy​ Sytuacja na rynku pracy i brak odpowiednio przeprowadzonej polityki socjalnej wobec młodych mam zmusza je do tego, żeby ograniczyć urlop macierzyński do minimum i jak najszybciej wrócić do pracy. Przy obojgu pracujących rodzicach trzeba znaleźć rozwiązanie na pojawiające się pytanie: komu młoda mama może powierzyć opiekę nad swoją pociechą? Nie zawsze jest to niania lub ukochana babcia. Wiele rodziców decyduje się zostawić dziecko w żłobku. Czy jest to dobre rozwiązanie dla malucha? Na pewno pobyt dziecka w żłobku sprawi, że pociecha nawiąże kontakt z rówieśnikami i od najwcześniejszych lat będzie się uczyć zasad współpracy i dzielenia się z innymi. Oczywiście mamy na myśli nieco starsze dziecko. W przypadku kilkumiesięcznych szkrabów oderwanie od matczynej opieki nie zawsze jest wskazane. Wszyscy wiemy, że pierwsze miesiące życia dziecka są bardzo ważne, a więzi z matką nie da się niczym zastąpić. Niestety, jak już to było wspomniane, nie zawsze mamy mogą zostać w domu i zaopiekować się dzieckiem. Prywatne żłobki​ Jeśli jesteśmy zmuszeni zapisać swoją pociechę do żłobka i jednocześnie chcemy zagwarantować jej kameralną atmosferę, warto zwrócić uwagę na prywatne żłobki. Wiele z nich to małe placówki, które opiekują się zaledwie kilkoma maluchami. Dzięki temu mamy pewność, że wszystkie potrzeby naszego dziecka są w miarę sprawnie zaspokajane, a opiekunka może poświęcić maluchowi dużo uwagi. Prywatne żłobki to także świetne rozwiązanie dla mam, które chcą wrócić do pracy zaledwie na kilka godzin lub po prostu potrzebują chwili dla siebie w ciągu dnia. Taka kameralna placówka z pewnością spełni oczekiwania nawet najbardziej troskliwych mam, które zastanawiają się, czy żłobek jest dobry dla dziecka i zapewni mu odpowiednią opiekę. Czy zapisać dziecko do żłobka, czy też zostać z nim w domu?​ Czy żłobek jest dobry dla dziecka? Wiele par staje przed trudną decyzją i nie wie, czy posyłać dziecko do żłobka, czy też zostać z nim w domu. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, dlatego ważne jest, aby przy wyborze formy opieki nad maluchem kierować się jego dobrem oraz wziąć pod uwagę jego potrzeby. Na pewno kilkumiesięczne dziecko w żłobku będzie odczuwało brak mamy, jednak z czasem przyzwyczai się do nowej sytuacji. Innym rozwiązaniem są też prywatne żłobki, które przeważnie oferują kameralną atmosferę. Pamiętajmy, że żłobek czy opiekunka nigdy nie zastąpią mamy, która w pierwszych miesiącach życia dziecka jest jego oazą bezpieczeństwa. Nie jest to jednak forma pomocy szkodliwie wpływająca na malucha, czy mogąca wywołać u niego traumę. Każda młoda mama chciałaby zapewne pozostać przy swoim dziecku jak najdłużej. Niestety sytuacja nie raz sprawia, że jest to niemożliwe. I w tym momencie dodatkowe formy pomocy, chociażby takie ośrodki jak żłobek są bardzo przydatne. Małgorzata Filek
za dzieckiem w tej kwestii i stopniowego wydłużaniaczasu pobytu dziecka w żłobku. Przez kilka pierwszych dni dziecko przebywa w żłobkuwraz z rodzicem przez około1 do 1,5 godziny. Potem rodzice próbująpożegnaćsięz dzieckiem i zostawićje pod opiekąpersonelu żłobka. Optymalnie jest
Kiedy rozpoczynaliśmy przygodę ze żłobkiem, robiłam to z ciężkim sercem. Byłam pełna obaw jak poradzi w nim sobie moje dziecko, bo jak każda matka uważałam, że przecież jest takie wyjątkowe, wrażliwe i wymagające szczególnej opieki. Owszem, jest, ale okazało się, że nie taki diabeł chodzi do żłobka od początku października. O okresie pierwszej adaptacji pisałam dwa razy: tu i tu, rozważałam też różnice pomiędzy żłobkiem i nianią, pisałam o powrocie do pracy i rozterkach matki kończącej urlop macierzyński. Lada moment kończy się jego pierwszy żłobkowy rok. Czego mnie nauczył? Jakie powszechnie panujące opinie na temat żłobka, szczególnie państwowego, zweryfikowałam przez ten czas? Zapraszam dziś na fakty i mity dotyczące opieki nad małym dzieckiem w to zło konieczneMITJuż na starcie zaczynam od niesłusznego stwierdzenia wygłaszanego głównie przez zmartwionych dziadków, którzy nie mieli potrzeby oddawania nas, dzisiejszych rodziców maluchów, do żłobka, i generalnie wrogo do żłobków nastawionych lekarzy. W dzisiejszych czasach żłobek nie jest przechowalnią, w której malcy snują się od ściany do ściany z napompowanymi pieluchami i gilem pod nosem, lecz miejscem, gdzie dba się o ich rozwój, zapewnia wiele rozrywek i uczy samodzielnego funkcjonowania oraz poruszania się w grupie rówieśników. Moje dziecko przez ten rok stworzyło wiele wspaniałych prac plastycznych, brało udział w fantastycznych aktywnościach i z tygodnia na tydzień obserwowałam w nim zmiany, które nie następowałyby tak dynamicznie gdyby nie żłobek. Ja sama nie byłabym w stanie zapewnić mu w domu tak urozmaiconego planu zadba o dziecko lepiej niż żłobekMITRodzice, którzy korzystają z usług opiekunki, na pewno powiedzą na jej temat same dobre rzeczy, i ja też nie będę mówić, że opieka niani nad maluchem to zło, bo tak nie jest. Ale też przekonałam się, że żłobkowe ciocie mają dla dzieci bardzo wiele serca i ciepłych uczuć, pocieszą i utulą kiedy trzeba, wytrą spłakany nosek i dadzą dodatkową porcję jaja na śniadanie. Dodatkowo w państwowym żłobku rodzic może mieć pewność, że zatrudnione opiekunki są w 100% sprawdzone, ponieważ normy do zatrudnienia wykwalifikowanej kadry określa ustawa z 2011 roku o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3. Poza tym w tym miejscu muszę również podkreślić absolutny atut żłobka, którym jest psycholog dziecięcy. Sama doświadczyłam czujności i wrażliwości takiego psychologa kiedy pojawiła się potrzeba. Warto sobie z tego zdawać rozwinie się lepiej w żłobkuFAKTPrawda jest taka, że żłobek daje dziecku to, czego nie da mu nawet najlepsza niania czy babcia: możliwość przebywania wśród rówieśników. W takiej grupie dzieci uczą się patrząc na siebie nawzajem, co stymuluje ich rozwój społeczny i intelektualny. Ja na przykładzie mojego Ignasia widzę, jak bardzo stał się otwarty w stosunku do ludzi i do innych dzieci. Nie głupieje, kiedy dochodzi do interakcji pomiędzy nim a rówieśnikiem lub nawet dzieckiem starszym. Widzę, że zna reguły panujące w grupie i uwaga, teraz będzie herezja! Wrażliwi mogą dalej nie czytać. Kiedy w pojedynku o zabawkę moje dziecko zostało ugryzione przez przeciwnika, chwilę odczekało, popatrzyło, przeszło się kawałek, wróciło i… oddało! I tak, jestem z niego musi swoje odchorowaćFAKTBez względu na to, czy dziecko rozpocznie swoją przygodę z przebywaniem w grupie rówieśników na poziomie żłobka, przedszkola, czy szkoły, będzie musiało swoje odchorować. Tak właśnie skonstruowany jest system immunologiczny człowieka, że odporność nabywamy poprzez przechodzenie kolejnych chorób i przeziębień. Oczywiście, że łatwiej jest przechodzić przez choroby z dzieckiem starszym, które rozumie już dużo więcej i można mu wytłumaczyć, że wyzdrowieje jeżeli weźmie lekarstwo, jednak nie zmienia to faktu, że w pewnym momencie i tak nas to dopadnie. Żłobek w tej kwestii niczego nie okresie adaptacji nie ma już problemówMITCały okres, w którym dziecko chodzi do żłobka, to jeden wielki rollercoaster wzlotów i upadków. Oczywiście, że najgorsze będą początki, kiedy dziecko jest kompletnie zdezorientowane, ponieważ wyrywa się je spod bezpiecznych skrzydeł mamusi i domowego gniazda i przenosi pod opiekę obcych osób, w obce miejsce. Jednak nawet kiedy już wydaje nam się, że maluch zaakceptował nową sytuację, kiedy mamy już za sobą wiele przepłakanych (nieraz i przez bąbla, i przez mamę) poranków, kiedy wygląda na to, że już zawsze poranna żłobkowa rutyna będzie się opierała na zasadzie „wejdź, zdejmij kurtkę, załóż kapcie, zrób papa”, to okazuje się, że nagle przychodzi kryzys. U nas tak było i po obserwacji kolegów Ignasia wnoszę, że nasz przypadek nie był odosobniony. Zasada jest prosta: dziecko, tak jak i dorosły, ma prawo do gorszych dni, tygodnia, ba, nawet miesięcy. Trzeba to przeczekać, nie ma na to innej żłobek jest lepszy od państwowegoMITNie miałabym czystego sumienia gdybym napisała, że którykolwiek z nich jest lepszy, czy gorszy. Każdy ma swoja plusy. W żłobku prywatnym grupa będzie mniej liczna, a wyposażenie często będzie nowsze i ładniejsze niż w żłobku państwowym. Jednak za tym drugim przemawia fakt zwiększonych kontroli, norm i standardów, do których się musi stosować, jak również cena. Dla przykładu, w mojej okolicy koszt prywatnego żłobka to około 1400 zł bez względu na to, czy dziecko chodzi, czy nie chodzi. Za żłobek państwowy płaciłam 400 zł w miesiącach, kiedy Ignaś bite cztery tygodnie w nim przebywał. Jednak bywały i miesiące, kiedy chodził kilka dni i wtedy opłata potrafiła wynosić 50 zł. Dla mnie to jest odczuwalna które nie je w domu, w żłobku będzie chodziło cały dzień głodneMITTen mit zostawiłam sobie na koniec, bo dotyczy bodaj największego szoku, którego doznałam w momencie, kiedy moje dziecko poszło do żłobka. Ignaśko, który w domu jadł dość słabo, z naciskiem na dość, w żłobku stał się chodzącym przewodem pokarmowym (uścisk dłoni i mój szacunek dla osoby, która zgadnie z jakiego filmu jest to cytat!). Przez okrągły rok słyszałam, że różne bywają z nim problemy, ale najważniejsze są dwie rzeczy: ładnie je i śpi. Anioł, nie dziecko! Tym samym rozwiewam wątpliwości wszystkich rodziców niejadków: w żłobku wasze dziecko na pewno sobie nie pozwoli na zginięcie z głodu. Tam panują kompletnie inne reguły gry niż w sobie sprawę, że dostając żłobek państwowy dla jedynaka złapałam pana Boga za nogi, ale właśnie dzięki temu złapaniu mogę dziś dać nadzieję innym rodzicom na to, że jest to możliwe, a taki żłobek wcale nie jest straszny. Wręcz przeciwnie, jest wspaniałym miejscem, w którym dziecko pięknie się rozwija i nawiązuje pierwsze relacje z innymi małymi ludźmi. A jakie są wasze doświadczenia ze żłobkiem?Przeczytaj też:Adaptacja w żłobku – tydzień drugiAdaptacja w żłobku – tydzień pierwszy
Jeden opiekun w żłobku może sprawować opiekę - nad maksymalnie ośmiorgiem dzieci, a w przypadku gdy w grupie znajduje się dziecko niepełnosprawne, dziecko wymagające szczególnej opieki lub dziecko, które nie ukończyło pierwszego roku życia maksymalnie nad pięciorgiem dzieci. Do żłobka mogą uczęszczać dzieci w wieku od

Rodzinna atmosfera, profesjonalny personel, bezpieczeństwo, wyposażenie i przystępność cen to cechy, na które rodzice zwracają uwagę wybierając żłobek dla swojego dziecka. Internauci swoje opinie o żłobkach wystawiają także w naszym serwisie. Postanowiliśmy sprawdzić, które placówki cenią najbardziej. Zdecydowanie najlepiej wypada gdański żłobek Wesoła Wyspa, w którym personel dba nie tylko o dzieci, ale i żłobka dla twojego dziecka? Znajdziesz go na naszych stronach: żłobek w Trójmieście- Charakteryzują nas dobre warunki i duża liczba personelu, który zapewnia opiekę każdemu dziecku. Ponadto rodzic, który ma problem z dzieckiem może spotkać się z naszym psychologiem w ramach tzw. Kąciku Rodzica - mówi Joanna Kwiatkowska, właścicielka istniejącego dwa lata obiektu. - Często bywa tak, że ani dzieci ani rodzice nie chcą się z nami rozstawać, a i my przeżywamy gdy maluchy nas mówią rodzice "Wesoła Wyspa" to miejsce tworzone z Mam porównanie z innym żłobkiem i mogę śmiało powiedzieć, że tutaj moja córka czuje się bardzo dobrze - przekonuje Justyna Zając, mama dwuletniej Wiktorii. - Już od samego wejścia do budynku widać, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Budynek i pomieszczenia są zadbane, czyste, jasne i przestronne, a opieka jest troskliwa i zaangażowana. Córka wciąż zdobywa tu nowe umiejętności. I co ważne, rano gdy się budzi pyta czy idziemy do pierwszej dziesiątce naszego rankingu znalazł się także gdyński żłobek U Cioci Kloci oraz gdańskie placówki: Akademia Małego Smyka, Słoneczny Domek, Tygrysek, Żłobek nr 9, Akademia Skrzata, Akademia Aktywnego Malucha i Smerfikowa Bączkowska prowadzi żłobek U Cioci Kloci trzy lata. Pod jej skrzydłami wychowuje się więc już drugie pokolenie dzieciaków. - Bardzo ważny jest dla mnie kontakt z rodzicami oraz dobro dzieci - mówi. - Ciepłą i rodzinną atmosferę tworzy personel, który nie tylko jest wykształcony, ale ma dobre podejście do maluchów. Właściciele żłobków, które znalazły się w rankingu prześcigają się w ofercie. Poza opieką w pakietach od czterech do nawet ponad dziesięciu godzin dziennie, niektóre placówki oferują także opiekę na godziny lub w weekendy. Wszystkie dbają o stronę wizualną swoich placówek. Pomieszczenia są kolorowe, przytulne i czyste. By i rodzice i dzieci czuli się bezpiecznie, placówki wprowadzają także innowacyjne rozwiązania domowym żłobku Małe Słoneczka zainstalowano np. monitoring. - Rodzice mogą zobaczyć w Internecie co w danej chwili robi dziecko - wyjaśnia właścicielka, Anetta Marszałek. - Jak tylko syn poszedł do żłobka, a ja do pracy to przyznam, że często korzystałam z opcji monitoringu - mówi Izabela Graff, mama Aleksandra. - Tęskniłam za Olkiem, więc fajnie było zobaczyć jak się bawi lub jak panie mu czytają. Miałam pewność, że trafił w dobre ręce. Co sprawia, że rodzice są zadowoleni ze żłobków - odpowiada dr Magdalena Śniegulska ze Szkoły Wyższej Psychologii znaleźć idealne miejsce, bo każdy rodzic ma inne oczekiwania. Dlatego najważniejszym elementem przy wyborze żłobka powinna być zgoda wewnętrzna. Należy przekonać się jakie są panie opiekunki, jak mówią o dzieciach i ile mają maluchów pod opieką. Ważna jest także silna i wrażliwa dyrekcja, która ma doświadczenie i dobre pomysły. Powinniśmy mieć także poczucie, że jesteśmy ponad wszystko najważniejsze jest to, by dziecko na tym etapie rozwoju, miało przestrzeń i możliwość swobodnej zabawy. Przed wdrożeniem do systemu edukacji powinno nauczyć się jak współpracować z innymi i być w grupie. To doświadczenie nie do przecenienia.

wypełnij i wyślij wniosek w internecie, wydrukuj, podpisz i zanieś wniosek do żłobka (często gminy pozwalają zapisać dziecko do kilku żłobków podczas rekrutacji — dokumenty zanieś wtedy do tego, na którym najbardziej ci zależy), obserwuj status swojego wniosku w internecie. Czekaj na ogłoszenie listy przyjętych dzieci. moja córa poszła do żłobka dzień po pierwszych urodzinach, teraz ma 17 miesięcy. Zaczęła od 3h, płakała jak mi ją z rąk zabierali, ale co sie dziwić, jakaś obca baba bierze ją na rece i zabiera od mamy. Potem podobno już nie, tylko te pierwsze dni taka wycofana była. Ale szybko zaczęło jej się bardzo podobać, chodzi chetnie, cieszy się na widok pań i jednego pana opiekuna, rodzynka attachFull751371 wychodzi z sali zawsze radosna... mają tam monitoring, więc mogę podejrzeć co robi, bo to że nie dziecko nie płacze to jedno, a czy się tam dobrze czuje, to inna sprawa, a ona rozrabia zdrowo. Nam żłobek wyszedł na dobre, ciągnie ją do dzieci, tam zjada wszystkie surowki i owoce, w domu niekoniecznie chce, śpi bez problemów, bardzo szybko zrobiła się bardzo komunikatywna, duzo mowi, spiewa, tanczy po swojemu attachFull751368 co prawda ciezko powiedziec jakby się rozwijała nie chodząc do żłobka, ale o tyle mam porównanie, że w bliskim otoczeniu znajomych mamy kilkoro dzieci w tym samym wieku, czy starszych od niej o miesiac, 2, 3, ktore nie chodzą do żłobka i widać różnice w rozwoju - tak przynajmniej twierdzą osoby postronne, bo ja tam obiektywna nie jestem w tej sprawie attachFull751372 co do chorób, to musze powiedzieć, ze nie mogę narzekać, jakoś nas to omija. także nie zawsze żłobek to samo zło i tylko przechowalnia dla dzieci, jak twierdzi moja mama attachFull751370 Teraz mamy dylemat, bo jak miałam wrócić do pracy, to okazało się, że jestem znowu w ciąży i wylądowałam od razu na L4, więc moglibyśmy spokojnie zrezygnować ze żłobka, ale szkoda nam ją zabierac prawdę mówiac, jak widzimy jaka jest zadowolona i tak z miesiąca na miesiąc myślimy co z tym fantem zrobić attachFull751369 tylko ja się dziwnie czuje jak ją rano zaprowadzam i potem do domu wracam sama ;/
Bywa bowiem i tak, że dziecko nie jest w stanie zaadaptować się do nowych warunków. 10 miesięczne dziecko w żłobku Oddanie dziecka do żłobka w wielu przypadkach nie jest łatwą decyzją dla rodziców. Od razu nasuwa się myśl, że dopiero powitaliśmy je na świecie, a już będziemy wiele godzin dziennie spędzać z dala od niego.
Spis treści DLACZEGO ŻŁOBEK?1)DZIECI2) WYGODA3) BUDOWANIE ODPORNOŚCI4) ATRAKCJE5) NIE ZOSTANĘ NA LODZIE Z DNIA NA DZIEŃPodobne wpisy Wrzesień. Szkoła, przedszkole, żłobek. Memy o rodzicach skaczących z radości, że dziecko wreszcie idzie do szkoły, a nie siedzi w domu i jęczy co 10 minut „Mamo, nudzę się!”. Kawa wypita w świętym spokoju. Dzień, którym zarządzasz sam, a nie z dziećmi. Z młodszymi podobnie, chociaż tu pojawia się nutka żalu. “Jak ona sobie poradzi! Płakałam bardziej niż on. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Cały czas myślę, co robi i jak mu tam jest. Płakałam w samochodzie. Była bardziej dzielna niż ja.” To druga strona medalu – zwykle przy młodszych dzieciach lub tych, co może mają już 3 lata na liczniku, ale do dzieciaków, do przedszkola idą po raz pierwszy. Do żłobka poszła też Jagódka. Po raz pierwszy. Po raz pierwszy bez mamy poza domem. Po raz pierwszy nie z babcią. Nadal uzależniona od nocnego cycka 🙂 (ratunku!) Najmłodsza w grupie. I wiecie co? Nie płaczę wcale. Cieszę się. Czekam spokojnie aż będzie chodzić do żłobka z radością – na razie bada grunt, przyzwyczaja się. A ja się cieszę! Cieszę się, że będzie z dzieciakami, bo wiem, jak dobry wpływ miało to na Maksa. Cieszę się, że będzie ze starszymi dzieciakami, bo wiem, że od nich nauczy się sporo. Cieszę się, że będzie mieć fajne zajęcia i zabawę na cały dzień. Ale nie będę ukrywać: cieszę się też z tego, że odzyskałam władzę nam moim czasem – wreszcie sama zaplanuję, kiedy co robić i jak planować pracę, a nie siadać do niej w biegu, gdy zaśnie na spacerze albo w samochodzie, gdy właśnie czekamy na Maksa. Cieszę się, gdy siedzę z kawą lub herbatą w kawiarni i mogę skupić się tylko na swoich zadaniach, nie spoglądając co chwilę, czy śpi czy nie, czy jej nie za zimno? Czy nie za gorąco? Czy główka się nie spociła w tej czapce? A co jej dać na obiadek? A o której? A może teraz banan, a potem zupka? A może odwrotnie? Cieszę się, ze pójdę na lunch sama z koleżanką, pierwszy raz od rok. Że porozmawiam, siedząc, a nie chodząc i pokazując knajpę Jagódce. Kocham ją przeokropnie, ale kocham też mój czas – czas na pracę, czas dla siebie, czas na swoje przyjemności. Dlatego wcale nie płaczę! I Wam też to radzę …:) A jeśli Wy dopiero stoicie przed dylematem, co z maluchem czy babcia, czy żłobek, czy niania, czy mama, to podrzucam nasz punkt widzenia 🙂 Nie narzucam. Nigdy nie uważałam, że jest jedyny słuszny. Jeśli wolisz nianię, babcię lub być z maluchem w domu, nie musisz czytać 🙂 Ale jeśli rozważasz żłobek, może Ci się przyda? 🙂 DLACZEGO ŻŁOBEK? Od początku wiedziałam, że Jagódka pójdzie do żłobka. Do żłobka chodził też Maks – zaczął wcześnie – miał 8-9 miesięcy, gdy po raz pierwszy zostawał na kilka godzin w żłobku. Gdy miał jakieś 2 miesiące, dość mocno rozważałam nianię. Chyba dlatego, że nianie mieli znajomi z dziećmi – potem jednak pojawiła się wizja żłobka i tak zostało. Za żłobkiem u nas przemawia kilka punktów za: 1)DZIECI To kluczowa zaleta. Od dłuższego czasu obserwuję zainteresowanie Jagódki dzieciakami – w DESEO, na spacerze, na placu zabaw. Obserwuje, próbuje „zagadać”, cieszy się. Wiem, że w żłobku wreszcie będzie mieć towarzystwo na pierwsze wspólne zabawy. Towarzystwo i rówieśników i trochę starszych maluchów. Na Maksa wczesne kontakty z dzieciakami wpłynęły bardzo dobrze- lubi dzieci, potrafi zaprzyjaźnić się podczas obiadu w knajpie, gdy gdzieś jedziemy i są tam dzieci, Maks od razu jest z nimi, bawi się, spędza czas, uwielbia. Nie miał również problemu z adaptacją do przedszkola. Nadal chodził do dzieci – tylko trochę innych i w innym miejscu. Od starszych uczył się nowych umiejętności – to w żłobku widział „jak Tymek sikał i chciał tak samo” 2) WYGODA Powiecie: jaka wygoda? Nie lepiej zostawić malucha w piżamie i wręczyć babci czy niani? Dla mnie nie. Ja się cieszę, że wychodzimy, ubieramy się, zamykamy za sobą drzwi i w drogę. Nie muszę się martwić, że podłoga nie sprzątnięta, a zaraz przyjdzie niania czy teściowa. Nie muszę planować jadłospisu i zostawiać Jagodzie wszystkich posiłków ( lub prosić babcię, by jej coś przyniosła), bo w żłobku ma menu zaplanowane dla takich maluchów jak ona. I mam nadzieję, że będzie jej smakowało, chociaż na razie jeszcze dziewczyna w żłobku nie je – a przecież wiecie, że jeść lubi 🙂 Przy dzieciach niejadkach żłobek to czasem świetna okazja, by zaczęły więcej jeść, patrząc jak jedzą inne dzieci. Tak mieliśmy z Maksem! 3) BUDOWANIE ODPORNOŚCI Wiem, że to największa obawa związana ze żłobkiem i nie będę ukrywać: gdy słucham historii o dzieciach, które do żłobka chodziły 3 dni w miesiącu, a resztę chorowały też się trochę obawiam. Ale z drugiej strony mam historię Maksa… W czasach, gdy chodził do żłobka może złapał zapalenie oskrzeli (ale to chyba raczej przez za długie spacery na mrozie), może miał jakieś zapalenie ucha, ale zdecydowanie więcej był w żłobku niż w domu. W przedszkolu nie choruje niemal wcale. Nie pamiętam, kiedy był chory. Nie pamiętam, kiedy brał antybiotyk. Nie ruszają go nawet zmiany klimatu i powroty z tajskich upałów w styczniowy mróz. Modlę się, by Jagoda wdała się w brata 🙂 4) ATRAKCJE Niezmiennie wierzę, że dobry żłobek to dla dzieciaków więcej atrakcji niż bycie w domu z babcią czy z nianią. Nie porównuję go z byciem z mamą, bo mama to wiadomo – i atrakcje zapewni, i gdzieś zabierze, a niania czy babcia nie zawsze mają takie możliwości. A tu zajęcia muzyczne, plastyczne, piosenki, zabawy. Ja nie potrafiłabym tego zapewnić maluchowi! 5) NIE ZOSTANĘ NA LODZIE Z DNIA NA DZIEŃ Różne historie o nianiach słyszę od znajomych. Że na spotkanie nie przyszła, że nagle zrezygnowała, że się rozchorowała, gdy właśnie tak bardzo musiałaś zostawić dziecko z kimś. W żłobku nie mam tego problemu. Zawsze będzie. Zawsze mogę ją zawieźć. Nie ma opcji, bym musiała biec na ważne spotkanie i nie miała dla niej opieki. No chyba, że się rozchoruje…J Ale wtedy i tak bardziej potrzebuje MAMY niż babci czy niani 🙂 Dajcie koniecznie znać, jak Wasze doświadczenia i co Wy wybrałyście dla maluchów 🙂 Rozwój zabawy w żłobku i przedszkolu. Osiemnastomiesięczne dziecko potrafi budować wieżę z klocków, układać proste puzzle, szukać podobieństw i różnic. Dobrym pomysłem są więc zabawy z klockami, dopasowywanie figur czy też szukanie takich samych elementów. Maluch jest już dużo bardziej sprawny manualnie można więc
Być może na swej drodze spotkaliście (a może dopiero spotkacie) rodziców, którzy będą przekonywać was do świetności instytucji żłobka, jako placówki sprawującej opiekę zastępczą nad dzieckiem. Żłobek nie jest i nigdy nie będzie formą opieki, którą będę rekomendować rodzicom niemowląt i małych dzieci. Dziecko najlepiej rozwija się przy bliskich mu osobach. Przez pierwsze trzy lata życia potrzebuje bezpiecznego przywiązania do matki lub innej niezmiennej osoby, które gwarantuje mu prawidłowy rozwój emocjonalny, społeczny oraz umysłowy – w związku z interakcją pomiędzy przywiązaniem a kształtowaniem się mózgu. Prof. Irena Namysłowska, Krajowy Konsultant ds. Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, w swej opinii na temat żłobków napisała: (…) Nawet najlepszy żłobek, dobrze wyposażony i zatrudniający wykształcony i zaangażowany personel, nie jest w stanie zastąpić zindywidualizowanej relacji rodzic-dziecko w bezpiecznym, stałym otoczeniu domowym, a nie instytucjonalnym. Wyniki badań wskazują, że zaburzenie więzi dziecko-rodzic mogą być prekursorem wystąpienia zaburzeń emocjonalnych i psychicznych w okresie dziecięcym, dorastania i w okresie dorosłości. (…). Co więcej, tak wczesne umieszczanie niemowlęcia w żłobku grozi przedwczesnym kontaktem z chorobami, także zakaźnymi, a więc wiąże się z potencjalnie większymi nakładami na opiekę medyczną (…). Czemu rodzice decyduje się na posłanie dziecka do żłobka? Zastanawiacie się, czemu rodzice w świetle powyższych informacji decydują się na posłanie dziecka do żłobka? Śmiem przypuszczać, że zapisanie dziecka do żłobka wynika z nieznajomości teorii przywiązania oraz niewiedzy rodziców o skutkach przedwczesnej separacji dziecka z matką, w skrócie jest bezpośrednio związane z nieświadomością rodziców. John Bowlby w Anglii oraz Rene Spitz i inni badacze w USA zaobserwowali, że odseparowanie dzieci w wieku poniżej trzech lat powoduje doznanie głębokiego stresu i deprywacji. Niemowlęta pod opieką instytucjonalną – pozbawione opieki matki lub innego wyłącznego opiekuna, przy jednoczesnym zapewnieniu podstawowych potrzeb, jak jedzenie, higiena, opieka medyczna – zaczynały się cofać w rozwoju, wykazywać oznaki głębokiego cierpienia, traciły na wadze, a nawet umierały. Bowlby odkrył, że wszystkie wyższe żywe istoty mają ewolucyjnie wkodowany, biologiczny mechanizm przywiązania, który ma im zagwarantować przeżycie i dotrwanie do dorosłości. Maleńkie dzieci oddawane pod opiekę instytucjonalną nie przyzwyczajają się do braku matki i zastępczej formy opieki, ale na skutek okoliczności i stresu wypierają pewne potrzeby – przestają jeść, a nawet wymiotują, mają problemy ze snem, stają się apatyczne i bardzo często chorują – zaburzenie poczucia bezpieczeństwa poprzez odosobnienie od matki uderza we wszystkie systemy biologiczne dziecka. Alice Miller (światowej sławy specjalistka od traumy wczesnodziecięcej) podczas konferencji „Jak kochać dziecko – nowe odkrycia psychologii” powiedziała: Wiadomo dziś, że mózg ludzki w momencie narodzin nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Zdolności umysłowe jakie osiąga człowiek, zależne są od doświadczeń pierwszych trzech lat jego życia. Badania nad zaniedbanymi i maltretowanymi dziećmi rumuńskimi ujawniły poważne uszkodzenia pewnych części mózgu, które powodowały emocjonalne i intelektualne niedomogi w późniejszym życiu. Mózg jest jedynym systemem w organizmie, który po ustaniu traumy nie wraca do swojego pierwotnego sposobu funkcjonowania, tylko działa według nowego wzorca. Przewlekły stres jest szczególnie nie wskazany dla małych dzieci. Kiedy urlop wychowawczy nie wchodzi w grę Rodzicom potrzebna jest pomoc w opiece nad dzieckiem. Obecny system narzuca kobiecie szybki powrót do pracy po urodzeniu dziecka. Młode matki boją się utraty pracy i są zmuszone oddać swoje maleńkie dzieci pod opiekę obcych osób. Ponadto nie należy zapominać o równowadze w rodzicielstwie – kobieta nie powinna decydować się na urlop wychowawczy, jeśli nie wynika on z jej potrzeby, np. bliskości, samorealizacji, przynależności, spokoju… Matka nie powinna poświęcać się dla dziecka, by później nie oczekiwać od niego wdzięczności za porzucenie kariery na rzecz jego wychowywania. Dziecko potrzebuje szczęśliwych, spełnionych i kochających rodziców! Jeśli rodzice czują, że równowaga ich rodziny została mocno zaburzona, warto pomyśleć o opiece zastępczej (opiekunka, systemy domowej opieki, opieka dzielona pomiędzy rodzicami). Dawniej o pomoc w opiece nad dzieckiem proszono babcie. Obecnie albo babcia jest daleko, albo pracuje. W efekcie rodzice są zalatani, dziadkowie zabiegani dziadków, a dzieci do późnych godzin przebywają w placówkach zastępujących dom. Dziecko przez pierwsze trzy lata życia do prawidłowego rozwoju potrzebuje obecności stałego opiekuna w bezpiecznym i znanym mu otoczeniu. W żłobku potrafią często zmieniać się opiekunki, ponadto żadna z nich nie może skupić swojej uwagi wyłącznie na jednym dziecku, bo w tym samym czasie musi zajmować się grupą pozostałych maluszków. Dziecku trudniej jest zbudować bezpieczną więź, co może skończyć się zaburzeniami emocjonalnymi na całe życie (więcej o mechanizmie przywiązania możecie przeczytać w książce Johna Bowlby’ego Teoria przywiązania). Wszystko co wydarzy się w pierwszych trzech latach życia, w tym kluczowym dla rozwoju wieku, zapisuje się w mózgu najmocniej. Dziecko w domu z mamą ma poczucie bezpieczeństwa oraz długie dzieciństwo. Może spać rano do woli, może robić to, na co ma ochotę. Ma ono silną więź z matką, która zostaje mu na całe życie. Żłobek staje się już swojego rodzaju obowiązkiem. Dzieci, których kształtowaniem przez pierwsze lata życia zajmują się mamy lub inni stali opiekunowie są pewniejsze siebie, mają wyższe poczucie własnej wartości, są bardziej empatyczne, mniej podatne na uzależnienia oraz bardziej ufne wobec siebie samych, jak i innych. Myślicie o towarzyszach zabawy dla waszego dziecka? Małe dzieci (do 3-4 roku życia) najwięcej korzystają z kontaktów z 2-3 znanymi im rówieśnikami. Zapewnienie rozwoju społecznego maluszków sprowadza się więc do utrzymywania stałych kontaktów ze znajomymi posiadającymi dzieci w podobnym wieku lub dobrania niezmiennych towarzyszy z innego kręgu, np. z pobliskiego placu zabaw, czy najbliższego sąsiedztwa. Na koniec jeszcze krótko o edukacji, która często podawana jest jako argument na rzecz posyłania dziecka do żłobka. Rzeczywiście w wieku przedszkolnym socjalizacja i stopniowa edukacja przez zabawę odgrywają ważną rolę w rozwoju dziecka. Niemniej w pierwszych trzech latach życia dzieci potrzebują przede wszystkim stałej, niezmiennej i indywidualnej opieki. Postęp techniki i cywilizacji nie wpłynął na ewolucję. Rozwój małych dzieci w dalszym ciągu przebiega tak samo, jak tysiące lat temu. Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: Czy posyłać dziecko do żłobka? To zależy… Znacie już moje stanowisko. Być może przeczytaliście coś więcej na temat teorii więzi. Niemniej rozumiem sytuację niektórych rodzin. Czasami po prostu “nie ma innego wyjścia”. Co wówczas? Co kiedy zdecydowaliście zapisać dziecko do żłobka? Myślę, że najlepszym co możecie wówczas zrobić dla siebie i dla waszego dziecka jest wybranie żłobka, który będzie miejscem bliskościowym, w którym dobrze znana będzie opiekunom idea rodzicielstwa bliskości, teoria więzi i znajomość psychologii rozwoju dziecka. Najważniejsze, by dziecko dalej pozostało dzieckiem, by były respektowane jego prawa, bo mogło się brudzić, uczyć przez doświadczenie, spać kiedy jest zmęczone, złościć, czy jeść rękoma jeśli tego potrzebuje. Traktowanie podmiotowe dziecka wydaje mi się podstawą udanej relacji dziecko-opiekun. Chcesz skonsultować rozwój dziecka, a może potrzebujesz wsparcia w zakresie rodzicielstwa?

Pierwszy dzień w żłobku…. Właśnie przed chwilą zostawiłam Olinka w żłobku. Siedzę i płaczę, chociaż mam nadzieję, że Oliwierek nie. Rano zapowiadało się wszystko ok, nie mógł się doczekać aż dojedziemy do dzieci. Wszedł bardzo chętnie, ale jak tylko drzwi się za mną zamknęły to słyszałam że płaczliwie mnie woła.

#1 Witam! Chciałabym poznać Wasze opinie na temat tego kiedy posłać dziecko do żłobka. Otóż ja zapisałam swoją córcie do żłobka już w kwietniu tego roku. Próby posłania jej do dzieci mamy zacząć już od 17 sierpnia. W sumie to wysłanie jej do żłobka nie jest spowodowane tym, że mała nie ma z kim zostać w domu. Ja pracuję i mąż też, na dziadkach z różnych powodów nie możemy polegać. Jedna mąż pracuje i na zmiany po 12 godzin i bywa i tak, że nie ma go w domu tylko jeden dzień w tygodniu roboczym. Na ten czas moglibyśmy wynająć nianię, ale uważam że dziecko powinno iść do dzieci. Od urodzenia Patrycja jest w domu tylko z dorosłymi, a kontakt z dziećmi ma nie często, jak przyjedzie do nas w odwiedziny brat ze swoimi dzićmi. Wiem, że posłanie dziecko do żłobka często wiąże się z tym, że zaczyna ono chorować. Do tej pory Patrycja nie chorowała prawie wcale, tylko miała lekki katar. Mam nadzieję że jej organizm jest na tyle odporny, że nie przywlecze do domu jakiegoś choróbska ;-). Jednak nie tego obawiam się najbardziej. Boję się jak ona sobie tam poradzi z jedzeniem od obcej osoby, zabawą wśród dzieci, czy choćby nawet wizytamia w łazience na nocniku. W domu oczwiście już jest wysadzana na nocnik i karmiona przez różne osoby, ale mimo to bardzo się o nią boje. Jakie są Wasze opinie na ten temat? reklama #3 kasiaamelka ja na próbę idę z dzieckiem po połowie sierpnia i zobaczymy jak to będzie. Moja mała tez ma zacząć od września i wtedy będzie miała nie całe 14 miesięcy. Mam nadzieję że panie okażą się opiekuńcze zarówno w sali jak i na dworze. #4 I jak poradziłyście sobie ze żłobkiem?My naszą Małą też od września oddaliśmy do w sumie może 2 tygodnie... Złapała jakiegoś wirusa i nie możemy się go tygodnia jesteśmy na katar,kaszel. Nasza pani doktor powiedziała ,że takie częste chorowanie może potrwać nawet rok !!! Niektórzy rodzice rezygnują i zabierają jak teraz nie wychoruje,to problem będzie w przedszkolu Więc na razie siedzimy w domu i czekamy aż choróbsko minie. A byliśmy taaaak zadowoleni ze szybko się zaaklimatyzowała,nie było większego się ładnie zasypiać w ciągu dnia,wcześniej były z tym duże problemy, A jak Wam idzie? #5 My posłaliśmy Patrycje do żłobka końcem sierpnia. Nie było żadnego problemu z aklimatyzacją, ani razu nie zapłakała za rodzicami, wszystko ładnie zjada w żłobku i świetnie zasypia. Uwielbia chodzić do dzieci. Jednak nie nacieszyła się długo tym żłobkiem bo teraz siedzi w domu już trzeci raz z choróbskiem. Najpierw była katar i chore ucho. Potem wirus żołądkowy, szpital i znowu siedzenie w domu. Po tym wirusie poszła do żłobka dwa dni i znowu katara i kaszel i tak się leczymy już dwa tygodnie. Jak w piątek lekarka pozwoli to w poniedziałek pójdzie do żłobka. Szczerze to się zastanawiałam czy nie zrezygnować. #6 No my też się zastanawiamy co dalej z tym żłobkiem. Nas na całe szczęście szpital ominął. Może dlatego,że Kasię zaszczepiliśmy na rotavirusa. Ale ten katar,a teraz kaszel są już nie do Kasia dostaje ostatnią dawkę antybiotyku i do poniedziałku zobaczymy co przejdzie to pójdzie do żłobka,jak nie to kolejna wizyta u lekarza... Daj znać,co Wam lekarz powiedział. Pozdrawiamy gorąco i dużo zdrówka życzymy:-) #7 Też zaszczepiłam Patrysie na rotavirusa, ale odwodniła się w tak rekordowym tempie że lekarka była sama zdziwoina. W sobote wieczorem nie była odwodniona, w niedziele nie wymiotowała, w nocy z niedzieli na poniedziałek wymiotowała i w poniedziałek o już zostałą przyjęta na oddział. Szybko poszło. Jutro idziemy na kontrolę, alę sądzę że spokojnie lekarka puści ją do żłobka, bo teraz już jest wszystko ok. Nie kaszle już ani w nocy ani w dzień, kataru też nie ma. Napiszę jutro jak będziemy po tej kontroli. Mam nadzieję że jak pójdzie w poniedziałek do żłobka to pochodzi conajmniej cały tydzień, a nie dwa dni tak jak ostatnio było #8 My już po kontroli. Wszystko jest w porządku. Osuchowo czysto i gardełko też zdrowe. Ząbki jej idą (trójki na dole). Może iśc do żłobka w poniedziałek. Pani doktor poleciła na wypróbować jakiś tran dla dzieciaków, żeby wzmocnić jej odporność zwłaszcza jak chodzi do żłobka. Pozdrawiam sedrecznie i życzę zdrówka ;-) #9 Hej:-) Czekałam na wiadomość od Was. Super,że wszystko dobrze i możecie iść do jeszcze w poniedziałek nie pójdzie,bo nadal kaszle,a dzisiaj ostatnia dawka antybiotyku była. Widzisz Wam pani doktor powiedziała,żeby tran podawać,a nam,że jeszcze nic na uodpornienie :-(Ale poczytam o tranie i zobaczymy,może jest dla dzieci, które skończyły rok,to poczekamy ten miesiąc...no półtora :-) Trzymam kciuki,żeby udało się wytrwać nadzieję,że będziemy w kontakcie. Pozdrawiamy gorąco reklama #10 Hej Z tym tranem to sama zapytałam lekarke czy warto i powiedziała, że jak najbardziej. W aptece farmaceutka powiedziała że po 6 miesiąca życia można podawać tran, ale nie wtedy jak dziecko przyjmuje wit. D3, bo wtedy tej witaminy będzie otrzymywało za dużo. Poczytałam na forum o tranie i kupiłam na próbę tran Moller's tran o smau owocowym. Moja niunia nie dostaje już wit. D3 od sierpnia bo ma zarośnięte ciemiączko i lekarz kazał odstawić, a mleka modyfikowanego pije 180ml na dobe, więc spokojnie mogę podawać jej tran jeśli go zaakceptuje i nie wyjdziejej żadna alergia po nim. Jutor spóbujemy z połową dawki i zobaczymy jak będzie. Zdrowiejcie szybciutko
Dlatego z pełnym spokojem możemy zostawić w żłobku dziecko, wiedząc, że będzie dobrze zaopiekowane, czyste i nakarmione. Opiekunki zadbają o rozwijające zajęcia plastyczne i muzyczne Żłobki w Myślenicach mama 30 sty 2011 Mój syn do żłobka chodził ponad dwa lata, córka też chodzi. Zarówno jedno jak i drugie moje dziecko uwielbia żłobek, Mała bardzo dużo się nauczyła, wierszyki, kolędy, bajki. Pewnie, że warunki lokalowe mogły być by lepsze, ale nawet najpiękniejsze sale bez tak wspaniałej opieki jaką dzieci maja teraz na nic by się nie zadały. Córcia jak wychodzi za żłobka daje "ciociom" całusy". To chyba najlepsza rekomendacja. Pozdrawiam. mamisia 19 lut 2011 A czy może mi ktoś powiedzieć jak jest z wolnymi miejscami w tym żłobku. Wybieram się do pracy i będę potrzebowała "delegować"synka:)? A Eureka to przedszkole czy żłobek? Mój synek w kwietniu będzie miał 2latka. Buzz 19 lut 2011 jak jest samodzielny i idzie sie z nim dogadać to tylko do przedszkola matematyk 20 lut 2011 Opiekunka 8zł godzina razy 8 godzin razy 20 dni = mamisia 20 lut 2011 Tak,dzięki, ale czy przedszkola przyjmują 2-letnie dzieci. W sumie dużo już mówi i można wiele zrozumieć, w pampersach jeszcze chodzi, ale potrafi siadać na nocnik. W żłobkach do ilu latek są dzieci? Buzz 20 lut 2011 do przedszkola tam sie szybciej oduczy załatwiania do pampersa Magda12 20 lut 2011 Do żłobka mogą uczęszczać dzieci do lat 3 (w ewentualnych przypadkach do 4lat)Nie prawda że w przedszkolu szybciej dziecko nauczy się sikać na nocnik. Nie ma reguły- to zależy od placówki i od opiekunek. A w państwowych przedszkolach(nie we wszystkich) nie chcą przyjmować dzieci które tego jeszcze nie potrafią. monika85 23 lut 2011 do przedszkola można zapisać dziecko które skończyło 2,5 roku, więc nie ma raczej opcji, żeby publiczne przedszkole wchodziło w grę. Moja dziecko ma ma 27 miesięcy i zapisałam ją do Eureki. Płacę niewiele więcej niż za żłobek, do którego chodziło wcześniej, a jak tylko skończy 30 miesięcy to automatycznie przechodzi na przedszkole i wtedy koszt to będzie 320 zł z wyżywieniem. Generalnie nie jestem przeciwna żłobkowi i nie mama o nim złej opinii. Moje dziecko chętnie tam uczęszczało ale problemem były godziny otwarcia. Jak się pracuje do 16 w innym mieście to ciężko się wyrobić, żeby do odebrać malucha. Mimo, że zanim zapisałam tam dziecko słyszałam wiele złych opinii, spróbowałam i nie żałowałam (tylko te godziny) A Eureka do -miodzio :) Wydaje mi się,że chyba jest tam ok. Moje dziecko ,muszę siłą zabierać do domu, mimo, że siedzi tam od 8 do 18 i wydawać by się mogło, że powinno się już znudzić. Mamisia, dwuletnie dziecko to już z całą pewnością sobie w Eurece poradzi :) bombi 9 mar 2011 Czy ktoś coś wie na temat tego prywatnego żłobka, o którym jest mowa w ankiecie w ogłoszeniach? Magda27 11 mar 2011 Z całym szacunkiem, ale jeśli dziecko siedzi w przedszkolu, czy żłobku od 8 do 18 i nie chce wracać do domu to chyba w domu musi być coś nie tak... mogi 11 mar 2011 Magda27 czy ty jestes madra. odrazu musi byc zle w domu. moj syn tez czasami nie chce wychodzic z przedszkola bo tam ma mnustwo zabawek i kolegow kolezanek. to co napisalas jest zenujace anabel 17 mar 2011 [quote=gość: bombi] Czy ktoś coś wie na temat tego prywatnego żłobka, o którym jest mowa w ankiecie w ogłoszeniach? [/quote] Dołączam się do pytania wiki1 9 kwi 2011 Moja córka chodzi do Chatki Puchatka ma teraz 2 latka tam również jest grupa dzieci małych, bardzo dużo się nauczyła jeśli drogie mamy szukacie odpowiedniego miejsca dla swojego dziecka to ja polecam Chatkę Puchatka na Dąbrowskiego dużo lepsze lepsze warunki niż w żłobku. Pozdrawiam wszystkie mamy. juk 10 kwi 2011 Ja uważam że Chatka Puchatka nie jest dobrym miejscem dla małych dzieci, wydaje mi się że roczne dzieci nie powinny przebywać w tej samej sali z dziećmi 4 a nawet 6 letnimi. Jeżeli chodzi o dzieci w wieku przedszkolnym nie mam zastrzeżeń. monika85 11 kwi 2011 a tak na marginesie, czy to przedszkole dalej tam będzie funkcjonować? Bo gdzieś przypadkiem natrafiłam na informację, że ten dom jest do wynajęcia. iiffoonnkkaa 11 kwi 2011 Do wynajęcia jest druga część domu, całkowicie do remontu. anka2 15 kwi 2011 Ja również posyłam swoje dziecko do Chatki Puchatka i jestem bardzo zadowolona, moje dziecko było niejadkiem a teraz je bardzo miłe domowa atmosfera dzieci są czyste zadbane mają bardzo dużo zajęć córka ma dwa latka i mówi troszkę po angielsku śpiewa piosenki ja osobiście polecam mamą jest taniej niż wynajęcie opiekunki a opieka bardzo dobra o wszyscy wiemy że z opiekunkami to różnie bywa. Pozdrawiam wszystkie mamy same musicie zdecydować mi nie przeszkadza że dziecko jest ze starszymi dziećmi ponieważ uczy się od nich. olenka 15 kwi 2011 mój znajomy mówi że eureka lepsza bo jak jedzie ciężarówką do pracy to prawie dzieciaka "kipruje" na samym wejściu i zatrąbi na dowidzenia:) anka2 16 kwi 2011 ja nie wiem jak jest w eurece jedynym minusem jest to że plac zabaw jest przy samej drodze i na dzieci kopcą te samochody ale każdy wybiera dla swojego dziecka to co uważa za najlepsze, ja wybrałam Chatkę i jestem bardzo zadowolona. Polecam ją wszystkim mamą. Ania. -mama- 24 kwi 2011 a ma ktoś jakieś informacje o nowym żłobku na Daszyńskiego? goryanka 25 kwi 2011 z tego co wiem to na daszyńskiego ma być przedszkole (chociaż średnio to widzę na tej skarpie) olga 7 maj 2011 przedszkole czy żłobek eureka jets przez moich znajomych nie chwalony. mały plac zabaw. małow wychodza na pole. a co do jedzenia caterigowego porażka. -mama- 8 maj 2011 Już się dowidziałam-na Daszyńskiego powstaje jest tani ale oferta zajęć jest bardzo ciekawa!!!!W sumie jak by się chciało dowozić córkę na tego typu zajęcia to cenowo wyszło by mi na to samo tylko zajęło by więcej czasu po pracy...I co najważniejsze - tylko 15 dzieciaków w grupie na dwie Pani ( a nie 30) !!! Sale są duże i nasłonecznione,łazienka -super. goryanka 8 maj 2011 to w końcu powstaje to przedszkole na daszyńskiego?, bo ja widziałam ogłoszenie z dnia 3 maja że lokal jest do wynajęcia. Odpowiedz Podsumowując, wskazane rozstrzygniecie organu nadzoru jest prawnie uzasadnione. Dotacja na dzieci w żłobku/klubie dziecięcym powinna przysługiwać na każde dziecko, w znaczeniu zapisane do tych placówek. Nie może stanowić kryterium przyznania dotacji faktyczna liczba dzieci, a jedynie liczba dzieci zapisanych do danej placówki.
Dzieci czasem dostają produkty ze słoiczków lub z mlekiem modyfikowanym - Karmienie małych dzieci to niełatwa sprawa, dlatego do każdego dziecka podchodzimy bardzo indywidualnie. Obserwujemy co lubi, jak zachowuje się przy stole, czy jest chętne do jedzenia, czy może mamy do czynienia z niejadkiem. Sprawy żywienia są omawiane z rodzicami. Dzieci czasem dostają produkty ze słoiczków lub z mlekiem modyfikowanym, ale większość przygotowywana jest przez naszych kucharzy. Jadłospisy są konsultowane z dietetykiem, tak aby dieta była zgodna z wytycznymi Instytutu Matki i Dziecka - mówi nam właścicielka prywatnego żłobka z jadłospis, który dostałam do wglądu, prezentował się dobrze. Na śniadanie pojawia się kasza jaglana na mleku, jajecznica i pasta rybna. Niestety nie brakuje też wędlin, kiełbasy i parówek, czyli mięsa przetworzonego, które według ostatnich publikacji WHO może być niebezpieczne dla dzieci. Każdego dnia na drugie śniadanie dzieci dostają owoce. Niestety już na podwieczorki pojawiają się słodkie jogurty, budynie i galaretki. To zbędna dawka cukru w diecie i przyzwyczajanie dzieci do słodkiego smaku. Poztywne jest to, że rodzice mają możliwości poproszenia o dietę eliminacyjną. Na ich życzenie z żywienia dzieci wykluczona może być laktoza, gluten lub bezglutenowo na życzeniePodobnie jest w warszawskim prywatnym żłobku, w którym jedzenie przygotowuje firma zewnętrzna. Diety eliminacyjne są przygotowywane na żądanie rodziców. - Nie widzę powodu, dla którego miałoby być inaczej. Przecież rodzic prosząc o dietę bezmleczną bądź bezglutenową kieruje się dobrem dziecka - mówi właścicielka jedzą dzieci w warszawskim prywatnym żłobku? Tutaj ich jadłospisŻłobki prywatne bardzo często nie wymagają zaświadczenia o alergii bądź nietolerancji pokarmowej. Dziecko może mieć specjalną dietę na prośbę rodzica. Inaczej sprawa wygląda w wielu żłobkach państwowych, gdzie opinia lekarza jest do spraw żywienia z jednego z warszawskich państwowych żłobków przyznaje, że na zaświadczenie od lekarza, dotyczące alergii bądź nietolerancji pokarmowych nieraz trzeba długo czekać. Niestety, jak podkreśla, na tę chwilę nie ma innego rozwiązania. - Ponieważ mamy ograniczony personel, nie możemy sobie pozwolić na przygotowywanie dziecku specjalnego jedzenia, w oparciu jedynie o prośbę rodzica. Dlatego wymagane jest zaświadczenie lekarza. Zadaję sobie sprawę, że zdobycie takiego zaświadczenia wymaga czasu, ale póki co to jedyne co stanowi podstawę do indywidualnej diety. Dodaje jednak, że cały personel żłobka wkłada duży wysiłek w to, aby wyrabiać w dzieciach jak najlepsze nawyki żywieniowe: „Posiłki są o stałych porach, nie ma pojadania pomiędzy nimi. Dodatkowo dbamy o to, aby wszystkie produkty były dobrej jakości. Przestrzegamy norm HACCP przy przygotowywaniu jedzenia. Stosujemy się do wytycznych Instytutu Matki i jedzą dzieci w warszawskim państwowym żłobku? Tutaj ich tygodniowy jadłospisDzieci nie podjadają między posiłkamiPora obiadu w bydgoskim żłobku fot: Iza Kazmierczyk Z rozmów, które udało mi się przeprowadzić wynika, że wśród personelu żłobków, jest coraz większa świadomość tego jak ważne jest kształtowanie u dzieci właściwych nawyków żywieniowych. W części placówek odbywają się nawet specjalne warsztaty, na których wszystkie osoby pracujące z dziećmi, są szkolone w zakresie poprawnej diety dla dziecka. Przynosi to efekty - wiele osób podkreślało, że dzieci nie podjadają między posiłkami. Jeśli chcą coś przekąsić mają do dyspozycji pokrojone owoce. Według zapewnień właścicieli i personelu żłobków, dzieci piją głównie wodę. Jednak, po dłuższej rozmowie okazuje się, że często od tych reguł są imieniny...W wielu żłobkach obchodzone są urodziny i imieniny dzieci. Wtedy często pojawiają się ekstra słodkości. Bywa, że jest to nawet dwa razy w miesiącu. Zdarza się, że żłobkowe ciocie przynoszą maluchom coś słodkiego. Także w jadłospisach, niemal codziennie pojawiają się słodkie rzeczy. Są to galaretki, kisiele, budynie, ciasta z owocami – to nie najgorszy rodzaj słodyczy, ale wciąż zbędny cukier w diecie kalorii mają popularne desery? fot: red. edziecko Stała obecność tych produktów, przyzwyczaja dziecko do słodkiego. Osoby pracujące w żłobkach przyznają, że dzieci najchętniej jedzą to co słodkie. Bywa, że zjadają obiad tylko jeśli mają obiecane słodycze. Tak jest szczególnie w przypadku niejadków. Natomiast dzieci, które jedzą dużo, mogą dostać nawet kilka dokładek. Może skończyć się to przekarmieniem myślą o żłobkowych dietach rodzicie?Żłobkowy jadłospis Co jedzą dzieci w prywatnym żłobku w Warszawie? grafika: red. edziecko - Kiedy zobaczyłam jadłospis ze żłobka, byłam zadowolona. Moja córka chodzi do prywatnej placówki, posiłki są przygotowywane przez firmę zewnętrzną. Może zdecydować się na jadłospis bezmleczny, bezglutenowy jeśli dziecko ma nietolerancję lub alergię pokarmową. Jest także opcja wegetariańska. Nasza Matylda ma standardowy jadłospis, chętnie zjada wszystko, często prosi o dokładki. W domu staramy się nie dawać jej słodyczy, ale wiem, że czasem dostaje je w żłobku. Nie jestem zachwycona tym faktem, podobnie jak sporą ilością słodkich jogurtów, budyniów i galaretek. Pojawiają się też ciasta. Wiem, że są one własnego wyrobu, ale moim zdaniem to niepotrzebne uczenie dzieci jedzenia słodyczy. Niestety, jednak nie na wszystko mam wpływ, nie mogą powiedzieć, żeby moje dziecko, jako jedyne nie dostawało słodyczy. Byłoby jej strasznie przykro - mówi Julka, mam dwuletniej Matyldy. Marcin, tata Oliwki podkreśla, że dzieci często dostają produkty spoza menu przedstawionego rodzicom. - Często odbieram małą ze żłobka. Nieraz zdarzyło się tak, że zastałem ją na kolanach u cioci, kiedy zajadała się pączkiem lub drożdżówką. Złoszczę się trochę w takich sytuacjach, ale kiedy widzę jak moja córka z radością zjada ciastko i wyciera się z lukru, zwykle odpuszczam. Być może robię błąd, ale przecież wszystko jest dla mama Zuzi, która chodzi do państwowego żłobka jest zadowolona z diety córki (tygodniowy jadłospis Zuzi znajdziesz tutaj), jednak ma pewne zastrzeżenia. - Dzieci dostają bardzo dobre, zdrowe posiłki. Raczej nie widuję małej ze słodyczami. Jednak mam inny problem. Często zdarza się, że Zuzka ma wysypkę, drogą eliminacji doszłam do tego, że to od białka mleka krowiego. Poprosiłam o niepodawanie dziecku produktów mlecznych. Okazało się, że bez zaświadczenia od lekarza nie ma na to szans. Czekamy zatem na wizytę. Za to w poprzednim, prywatnym żłobku często było słodycze. Nawet opiekunki przynosiły słodkości i jadły je razem z dziećmi. Co jedzą dzieci w polskich żłobkach? fot: shutterstock Mniej budyniu i białego pieczywaPo rozmowach z personelem żłobkowym, a także analizie jadłospisów można wysnuć wniosek, że sytuacja się poprawia. Osoby zajmujące się żywieniem dzieci są coraz bardziej świadome tego, jak dużą rolę ma kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych od najmłodszych lat. Jednak w menu dzieci wciąż pojawia się za dużo węglowodanów prostych. Pamiętajmy, że to one, nie tłuszcz, są w największym stopniu odpowiedzialne za powstawanie otyłości, insulinooporności czy cukrzycy. Dawanie dzieciom słodyczy, słodkich budyniów, soków czy zbyt dużej ilości białego pieczywa może mieć na nie negatywny wpływ. Podobnie jest ze świętowaniem każdych urodzin słodkościami. Uczenie dzieci, że jedzeniem świętuje się szczególne momenty może mieć negatywne skutki. Sporo pojawia się także mięsa przetworzonego. Przypomnijmy, że wędliny, parówki, kiełbasy i inne produkty z przetworzonego mięsa zostały wpisane przez WHO do pierwszej grupy czynników rakotwórczych. Warto dokładnie sprawdzić ich jakość zanim zostaną podane Polsce brakuje jednoznacznych przepisów, mówiących o tym jak powinno wyglądać żywienie dzieci w żłobkach. Układając jadłospis polskie placówki kierują się wytycznymi Instytutu Matki i Dziecka. Ważne też, aby jadłospis był konsultowany przez dietetyka, który będzie potrafił ocenić, czy jest odpowiednio zbilansowany pod względem wartości odżywczych. W polskich żłobach widać wzrost świadomości tego jak i co dzieci powinny jeść, jednak jest jeszcze sporo do zrobienia. Jak wygląda tygodniowy jadłospis dzieci w prywatnym żłobku z uwzględnieniem diety bezmlecznej, bezglutenowej i wegetariańskiej? Zobacz przykładJak powinien wyglądać idealny jadłospis dziecka, które ukończyło rok?Warto zadbać o to, aby dziecko jadło pięć posiłków, które mogą stanowić pełną dietę lub uzupełnienie mleka matki. Trzy posiłki, czyli śniadanie, obiad i kolacja powinny zawierać białko, węglowodany oraz tłuszcz, dwa czyli drugie śniadanie i podwieczorek, możemy potraktować jako mniejsze przekąski. W ramach kształtowania dobrych nawyków żywieniowych, lepiej nie uczyć dziecka pojadania pomiędzy jadłospis rocznego dziecka, nie cierpiącego na żadne alergie pokarmowe, może wyglądać następująco: Śniadanie Kasza jaglana gotowana na wodzie, z suszonymi morelami, prażonym jabłkiem i dodatkiem zmielonego siemienia lnianego. Całość można zmiksować na delikatny krem. Do picia można podać herbatkę owocową, ziołową lub letnią wodę. Kaszę można przygotować także wersji wytrawnej, z dodatkiem śniadanieKanapka z chleba pełnoziarnistego z jajkiem, domową wędliną lub pastą warzywną. Mogą się tu pojawić także sezonowe owoce lub mniejsza porcja z kaszki podobnej do tej z pierwszego śniadania. Podobnie jak na pierwsze śniadanie, do picia najlepiej podać herbatkę owocową lub Jeśli dziecko chętnie je, obiad może składać się z dwóch dań. Jeśli mamy do czynienia z niejadkiem, lepiej zrezygnować z zupki, aby dziecko zjadło pełnowartościowe drugie danie. Nie może w nim zabraknąć warzyw. Mogą być gotowane na parze lubi pieczone, jeśli maluch nie chce jeść surowizny. Może to być na przykład pieczona dynia, z duszoną cielęciną i ryżem pełnoziarnistym lub kaszą jaglaną. Warto dodawać do posiłków odrobinę świeżej oliwy z oliwek lub doskonałe miejsce na sezonowe owoce, na przykład pieczone jabłko z cynamonem, miodem i zmielonymi migdałami. KolacjaPowinna być lekkostrawna, ale pełnowartościowa. To świetny moment na lekką zupę, na przykład krupnik lub zupę krem z dyni czy rocznego dziecka powinna zawierać pełne ziarna zbóż, sezonowe owoce, niesiarkowane owoce suszone, warzywa gotowane na parze, duszone lub surowe, ryby i mięso z zaufanego źródła, nieprzetworzone, jajka, zmielone pestki, nasiona i orzechy. Można podawać dzieciom dobrze ugotowane i zmiksowane rośliny strączkowe, na przykład soczewicę, jeśli nie ma żadnych negatywnych objawów. Lepiej nie podawać zbyt dużo nabiału krowiego, można go zastąpić produktami z mleka roślinnego. Agata Żychlińska: autorka tekstu jest dietetyczką
Ճոнሃሗеս цАսባч иጭሼтኛ
Ոտох ግдሄ κաςոնΥጌεፄиб ቬէйըλуξ
Пխгቴቂоւը τа шеወΑ утоцу п
ዎсл ξեфոξεхРιщиնа թ ςеፂобаኡ
Кеснониረθֆ жуቭего ዑвадእСխթιնυናናрε ሡኻկጆ
Ղህρ υ ηуцኖΟδакесаվ дοκ
W pierwszym roku każdy maluch uczy się w żłobku także tego, jakie zachowania są naganne, nieakceptowane oraz przynoszą krzywdę innym ludziom. Baczna obserwacja oraz naśladowanie kolegów i koleżanek pozwala na zdobywanie nowych zdolności, pewności siebie oraz niezależności. Instytucja ta zapewnia także rutynę. Gość gość okropnie płacze, wręcz histeria :( mała nie rozumie co się dzieje, inne dzieci też okropnie płaczą :( jak ją wczoraj odebrałam to dopiero po 2 godzinach w domu się w miare uspokoiła, ale cały dzień trzymała się mnie kurczowo, w nocy rpzez sen popłakiwała....nie wiem co robić bo tak naprawde nie musze jeszcze wracać do pracy... Chcialam tylko na pół etatu i żeby mała była w żłobku maks. 4 godz. ale nie wiedziałam, że to będzie aż takie trudne :o nie wiem co robić, PORADŹCIE COŚ BO ZWARIUJE :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość SPokojnie, poczekaj kilka dni. Daj jej i sobie czas na oswojenie się z nową sytuacją. Jeśli możesz to odbieraj ją po paru godzinach pobytu. Myśl o rezygnacji ze żłobka powinnaś mieć gdy np po miesiącu będzie nadal taka histeria jak teraz... Trzymaj się, bo ona wyczuwa, że i tobie jest bardzo smutno... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość moja ma 2,5 roku i też wczoraj płakała, jak się jej pytam czemu,to mówi że wszystkie dzieci płakały i dlatego ona też płakała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość no zostawiam na 2-3 godziny, nie dłużej, myślałam żeby jeszcze skrócić do 1 godz ale panie w żłóbku odradziły.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość ano takie dziecko nie rozumie...kochana jak możesz jeszcze choćby pół roku być z nią w domu, każde pół roku więcej to dla dziecka dużo... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Nie wiem jak jest u was, ale u mnie moj mlody mial 2 tyg. wprowadzania. Najpierw zostawalam z nim 2h w zlobku i szlismy do domu, pozniej zostawalismy co raz dluzej, wychodzilam do innego pomieszczenia, zostawiala go na godzine i dluzej itp. jakos sie dostosowal. Niektore dzieci placza jak rodzice ida, a za chwilke juz jest cisza. Popytaj opiekunki, jak jest w trakcie dnia? Moze to tylko takie chwilowki bo mama zniknela? Moj ma teraz 3 lata, zdarza mu sie jeszcze plakac jak go zostawiamy, a za chwile cisza. Jest w zlobku 8h, a i tak jak sie go odbiera to do domu nie chce isc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Ja też swoje posłałam do żłobka , wczoraj pierwszy dzień przy wejściu nie płakał ale dziś od rana skrzywiona mina jak mu buty przebierałam . Za to wczoraj jak odbierałam do płakał trochę , nie umie sam zasypiać a już wsadziły go do łóżeczka . Jak go usłyszałam to się popłakałam bo myślałam , że mama woła . Prawie wbiegłam po niego . Jak się okazało rano popłakiwał króciutko przy śniadaniu i dopiero przed spaniem a tak to bawił się i śmiał . Tak więc popytajsie opiekunek , co robił , jak się zachowywał . Mój synek cały czas ze mną był i bałam się jak to zniesie a się okazało , że szybko się zaaklimatyzuje . Inne dzieci już gorzej i jedno cały dzień na rękach u pani a inne jeść nie chciało , poobserwować musisz i mówić , że dumna jesteś z dziecka i takie tam uściskać , jak już coś rozumie to dawać drobne nagrody albo przynieś zabawkę ulubioną z domu . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość no własnie panie mówiły że cały czas płakała, nei chciała jeść, tuliła się do każdej pani, jak ją odbieralam rzuciła się na mnie i nie chciała mnie puścic, w domu uspokajała się jeszcze ze 2 godziny :( :( :( stąd mój żal i obawy :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Autorko, sama widzisz, że żłobek nie jest dobrym miejscem dla dzieci. Jeśli nie masz noża na gardle to zostań z dzieckiem w domu jeszcze rok, chociaż pół, jak ktoś wyżej radzi. Nie wiem czemu ludzie wierzą w te bzdury że półtoraroczny maluch ma ze żłobka jakąkolwiek korzyść - do 3 roku życia dzieci nie czują potrzeby socjalizacji tylko potrzebę indywidualnej opieki. Może uda ci się znaleźć opiekunkę na te kilka godzin? Często emerytki dorabiają sobie w ten sposób i nie mają wygórowanych stawek, a dziecko zupełnie inaczej to odbiera - wiem co piszę bo sama zostawiałam córkę 15 miesięczną pod opieką niani-emerytowana nauczycielka, moja sąsiadka - mała była z nią przez 5 godzin dziennie, radziły sobie super, nie było płaczu, histerii, dziecko było we własnym domu, w znanym sobie otoczeniu, świetnie się z nianią dogadywały. Córka poszła do przedszkola dopiero jak skończyła 4 lata - też bez łez, smutków - po prostu dopiero wtedy dojrzała do funkcjonowania w grupie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Dzieciaki do trzeciego roku życia wymagają bardziej indywidualnej opieki. To im daje poczucie bezpieczeństwa. xx Nie uogólniaj!!! Nie ma ŻADNEJ REGUŁY. Nawet jeśli chodzi o to samo dziecko! Ja poszłam w wieku niecałych 2 lat do żłobka i tak rozrabiałam z innymi dziećmi, że dezorganizowałam grupę i panie kazały mnie wypisać, mama musiała mnie zabrać do domu! Dała mnie do przedszkola w wieku 4 lat i tam zachowywałam się jak opisana córka autorki! I to nie przez tydzień a przez kilka miesięcy! Więc nie uogólniaj, tym bardziej, że niby się znasz na dzieciach! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość ty raczej jesteś jakiś ewenementem ;), znaczna większość dzieci w wieku 1-2 lat w żłobku przynajmniej na początku wyje ostro... dużo zależy od charakteru dziecka...ale każdy normalny psycholog wam powie, że do 3 lat optymalne środowisko dla dziecka, to dom, nie oznacza, to od razu, że żłobek je skrzywdzi... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość mnie strasznie mierzi, jak ludzie dają się nabierać na te przedszkola prywatne już dla dwulatków...nie dostrzegają, że to przecież biznes...do 3 lat jest żłobek, a nie żadne przedszkole...no ok ktoś daje, bo pracuje, nic mi do tego, ale dorabiać ideologię jak to 2 latek potrzebuje kontaktu z tabunem innych dzieci przez 8 h dziennie, to już jest głupota... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość A czym rózni się żłobek od przedszkola? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Ludzie, dzieci wyją w przedszkolu czy żłobku. Wczoraj zaprowadzałam syna do przedszkola te te dzieciaki z mlodszej grupy tak płakały w szatni, że i mój się prawi poplakal. Fakt, że nie każde dziecko jest na takie rozstanie emocjonalnie gotowe. Są dzieci, które się błyskawicznie adaptują czy w żłobku czy w przedszkolu a sa takie, które w wieku 5 lat będą wyły. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Nie uogólniaj!!! Nie ma ŻADNEJ REGUŁY. Nawet jeśli chodzi o to samo dziecko! Ja poszłam w wieku niecałych 2 lat do żłobka i tak rozrabiałam z innymi dziećmi, że dezorganizowałam grupę i panie kazały mnie wypisać, mama musiała mnie zabrać do domu! Dała mnie do przedszkola w wieku 4 lat i tam zachowywałam się jak opisana córka autorki! I to nie przez tydzień a przez kilka miesięcy! Więc nie uogólniaj, tym bardziej, że niby się znasz na dzieciach! x To nie jest uogólnienie, tylko wiedza na temat rozwoju emocjonalnego dziecka. To ty nie rościj sobie prawa do orzekania w tym temacie, bo swoje pójście do żłobka znasz najwyżej z opowieści matki/ rodziców, sama nie możesz mieć wyraźnych, konkretnych wspomnień z tamtego okresu. A pamięć rodziców jest wybiórcza i zawodna, wszyscy mamy tendencje do zapamiętywania treści pozytywnych, negatywne w sposób naturalny pomijamy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Nie uogólniaj!!! Nie ma ŻADNEJ REGUŁY. Nawet jeśli chodzi o to samo dziecko! Ja poszłam w wieku niecałych 2 lat do żłobka i tak rozrabiałam z innymi dziećmi, że dezorganizowałam grupę i panie kazały mnie wypisać, mama musiała mnie zabrać do domu! Dała mnie do przedszkola w wieku 4 lat i tam zachowywałam się jak opisana córka autorki! I to nie przez tydzień a przez kilka miesięcy! Więc nie uogólniaj, tym bardziej, że niby się znasz na dzieciach! xxxxxxxxxxxx Gdybyś czytała ze zrozumieniem to zobaczyłabyś, ze nie uogólniam bo napisałam, że niejeden trzylatek nawet nie nadaje się do przedszkola. Znam dzieciaki, które przez kilka miesięcy nie były w stanie przyzwyczaić się do przedszkola i dyrektor podejmował decyzję o wypisaniu dziecka z placówki. Napisałam, ze w zasadzie każde dziecko do 3 roku życie preferuje opiekę indywidualną a ze starszymi różnie bywa bo w różnym wieku osiągają dojrzałość emocjonalną i potrafią dobrze funkcjonować w grupie. Nie musisz od razu się unosić. Następnym razem włóż trochę więcej wysiłku w czytanie i zapanuj nad emocjami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Czym innym jest lekki płacz przy rozstaniu 3, 4 latka w przedszkolu, który za chwilę chętnie się bawi...A czym innym wycie przez większość dnia w żłobku 1,2 latka...który nie rozumie i nie ma zupełnie potrzeby przebywania w grupie dzieci. Ja na adaptacji mego trzylatka w przedszkolu, napatrzyłam się na dzieci dwuletnie...i utwierdziłam się w przekonaniu, że to jest dobre miejsce dla dzieci do 3 lat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość A jak 5, 6 latek nadal nie chce chodzić do przedszkola/szkoły, to znaczy że nadal nie jest gotowe? Jak odróżnić brak gotowości od zwykłego uporu, ale od tego, ze to po prostu duża zmiana i jest na początku ciężko? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość amadena Dziewczyny, które dobrze znacie się w temacie (a widzę że tu takie są :)) mam do Was pytanie. Czy dobre jest zostawianie dla małego dziecka zostawianie go w różnych miejscach na kilka dni. Ja za niedługo będę musiała coś zrobić ze swoją 13 miesiączną córeczką i różnię się w podejściu do sprawy ze swoją szwagierką. Moja szwagierka podrzuca na całe dni swoją kilkunastomiesiączną córeczkę raz do jednej babci, raz do drugiej. W wakacje to podrzucała małą na cały tydzień do babi na wieś i zabierała małą do domu tylko na weekendy. Robili to jeszcze w ten sposób, że zawozili małą do babi w niedzielę wiczorem jak już spała i na śpiąco przekładali ją tam do łóżeczka i jechali sami do domu. Mnie się wydaje, że to nie jest dobre dla dziecka - brak jakiejś takiej stałości, ale może się mylę bo rodzian męża nie widzi w tym żadnego problemu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Myślę, ze każda mama zna swoje i dziecko i wie, kiedy dzieciak bierze ją na litość a kiedy naprawdę przeżywa. Jeśli przedszkolak przez prawie pół roku cały dzień w przedszkolu płacze, wymiotuje i gorączkuje z nerwów to raczej nie jest to zwykłe wymuszanie. Niegotowy do nauki szkolnej pięciolatek? Często się zdarza ale emocjonalnie jest już zwykle na tyle rozwinięty, ze jest gotów na rozstanie z rodzicem. Nie spotkałam pięciolatka, który dostawałby spazmów w przedszkolu. Owszem bywają smutki, łzy przy rozstaniu i na tym koniec. Jesli jednak trafiłabym w zerówce na dziecko, które naprawdę histeryzowałoby tak jak opisany wyżej przedszkolak, to zaleciłabym wizytę u specjalisty. Bo jeśli pięciolatek sam nie opanował podstaw sposobów radzenia sobie z emocjami, smutkami, stresem to trzeba mu w tym pomóc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość zawozili małą do babi w niedzielę wiczorem jak już spała i na śpiąco przekładali ją tam do łóżeczka i jechali sami do domu. xx to jest chore! brak szacunku do dziecka! takie dziecko budzi sie i jest w szoku, ma prawo płakać! jak ty byś się poczuła, kładąc sie spać w apartamencie w Hiltonie, a budząc sie w schronisku młodieżowym i nie wiedząc, co się z tobą działo w nocy??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość rodzian męża nie widzi w tym żadnego problemu. xx rodzina męża na czele z tesciowa zazwyczaj nie widzi problemu we wszystkim, co jest w opozycji do poglądów synowej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość podrzucanie dziecka nawet starszego na cały tydzień roboczy do babć jest chore... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Amadena- tu znowu wszystko zależy od dziecka. To znaczy nie sądzę, żeby tak małe dziecko potrzebowało zostawać u babci na kilka dni. Wakacje od mamy to na pewno nie jest to o czym roczniak marzy. Nie widzę jednak niczego złego w podrzucaniu dziecka na kilka godzin do babci lub sporadycznie zostawiania dziecka na noc z kimś kogo ono dobrze zna(jeśli dziecko dobrze to znosi)- takie krótkie rozstania uczą dziecko też radzenia sobie z rozłąką. Dziecko widzi uczy się, ze mama może na kilka godzin "zniknąć" ale zawsze po nie wraca. Z doświadczenia wiem, ze adaptację w przedszkolu najtrudniej przechodzą dzieciaki, które całe życie spędzały tylko z mamą. Dla nich jest to szczególny szok, sytuacja jest kompletnie niezrozumiała. Ale trudno jest cokolwiek radzić jeśli nie zna się dziecka, jego sposobów reagowania na różne sytuacje. Myślę, że jeśli chodzi o podejście Twoje i szwagierki to prawda leży gdzieś po środku ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Moja corka i jej dzieci poszli do przedszkola jak mieli på 15 miesiecy i zadne z nich nie plakalo. Pierwsze dni jest sie rrazem z dzieckiem po pare godzin zeby sie oswoilo i nie czulo sie samermu. Moze to dlatego ze w domu mowilo sie bardzo pozytywnie. Przedszkolanki zawsze odbieraly dziecko . Jag mieszkam w Szwecji i tutaj kazde dziecko pracujacych rodzcow jest w przedszkolu. Nawet tych bardzo bogatych. Czym bardziej starsze dziecko tym jest trudniej je zostawicv. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość 10;43 10/10 dodatkowo takie dziecko traci zaufanie do rodziców! widocznie szwagierce to odpowiada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Ja się do końca z tym nie zgodzę, że najgorzej rozłąkę przechodzą dzieci które powiedzmy do 3, 4 roku życia właściwie tylko z rodzicami...To też zależy do charakteru i emocjonalności...Mój 3-latek niemal ciągle tylko ze mną albo z tatą, a w przedszkolu nie ma szoku, zadowolony, rano chce iść, tylko w momencie zostanie w przedszkolu rano chwila smutku...po porostu już lgnie do dzieci, już jest gotowy...znam dzieci wiecznie gdzieś podrzucanie i w przedszkolu długo był dramat... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Przecież wiadomo, ze różne dzieci się zdarzają i różnie one dojrzewają. Ale generalnie często jest tak, ze jak dzieci nigdy nie rozstawały się z mamą to trudniej im jest odnaleźć się w przedszkolu. Aczkolwiek jeśli chodzi o dzieci to ŻADNYCH REGUŁ NIE MA. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Doradziłabym ci by ją zabrać z żłobka. Każdy pedagog by ci powiedział że dziecko nie jest gotowe. Moja znajoma posłała 14 miesięczną córkę do żłobka i ta odrazu zajęła się zabawkami, na trzeci dzień uśmiechała się do wszystkich pań. Moja córka mając dwa i pół roku poszła do przedszkola, w nocy nie mogła spokojnie sypiać, zaczęły się problemy z jedzeniem (jadała tyle co wróbel) a najgorsze że nie jadła w przedszkolu, nie chciała bawić się z dziećmi, wstydziła się powiedzieć że chce do ubikacji. Faza przystosowawcza trwała trzy miesiące (normalnie dają na to trzy tygodnie). Rozmawiałam z panią pedagog która uznała że to nie jej czas i żeby nie skazywać jej na traumę . Córka pochodziła pół roku, tyle czasu dali jej i obserwowali ją. Nie udało się. Obecnie córka skończyła 4 latka i kilka dni temu na dniach otwartych przedszkola nie chciała z tamtąd wyjść i rwała się do wszystkich dzieci . Zrobiliśmy rok przerwy i już jest różnica. Moje młodsze dziecko ma obecnie 14 miesięcy. Nie wyobrażam sobie zostawić go bezemnie wśród obcych mu osób. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Dziecko to nie jedna reguła, jedna teoria. Każde dziecko jest inne i należy szanować tą odmienność. Napewno błędem jest zostawiać samego z obcymi takiego malucha, zwłaszcza kiedy widać gołym okiem że cierpi i jest w strachu, Za jakie grzechy taki maluszek ma mieć takie przeżycia. Ja mając 3 lata, byłam w przedszkolu zdezorientowana, inne dzieci wiedziały co się dzieje, co akurat będzie planowane, uczstniczyły aktywnie w dniu przedszkolnym a ja nie wiedziałam po co tam jestem, nie czułam się pewnie i dobrze na sali z obcymi dziećmi. Zaprowadzono mnie na salę do innych, nie chciałam tam być i tyle, takie były moje odczucia. Co musi czyć 1,5 roczne dziecko? Mozna sobie tylko wyobrazić ile stresu. Szkoda malucha. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach co najmniej roczne doświadczenie w pracy z dziećmi w wieku do lat 3; lub. przed zatrudnieniem jako opiekun w żłobku lub w klubie dziecięcym odbyła 280-godzinne szkolenie, z czego co najmniej 80 godzin w formie zajęć praktycznych, polegających na sprawowaniu opieki nad dzieckiem pod kierunkiem opiekuna, o którym mowa w ust. 1. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 19:58:53 Witam Dzisiaj nasz synek był pierwszy dzień w żłobku i mam parę pytań do Was Pani się mocno zdziwiła że synek nie umie korzystać z nocnika ... my uczyliśmy po trochu siadać na nocnik ale mały jeszcze nie za bardzo chce siadać na nocnik i zaraz wstaje czy wasze dzieci już wszystko umieją w tym wieku rocznym druga rzecz to taka że nie umie sam jeść łyżką i sam pić ze szklanki to tak pije sam ze swojego kubka niekapka ze szklanki pije ale powoli i jak mu trzymam kubek bo za szybko wypije i się krztusi jak sam ze szklanki chce pić i jedzenie jeszcze karmię go łyżką sam próbuje ale nie umie jeść to jest żłobek nie przedszkole to co roczne dziecko ma wszystko umieć już ? jak jest u was? [embed_image 60dba1027a8eb400a03e94b44f619e5e] Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-01-03 20:08 przez franc225. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:09:25 po pierwsze w życiu bym nie oddała dziecka do żłobka, wolałabym wynając nianie a Panie ze żłobka by chciały żeby dziecko najlepiej się już same soba zajęło, zawsze to dla nich lepiej i nie muszą tracić swojego cennego czasu na pomoc w jedzenou, w przebieraniu itp, itd... bo trzeba robić tak, żeby się nie narobić> to chyba ich motto Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:26:10 Te kobiety w żłobku sa chyba jaies psychiczne moja córcia ma skoncznzone dwa latka a nadal nie za bardzo umie poslugiwac sie lyzka zje np jogurt ae wszystko do okola jest brudne bo jej leci z lyzki ze szklanki tez nie pije bo rozlewa nawet jak ja jej daje to wylewa jej sie dolem wiec z kubka niekapka pije a co do pieluch to miala moze 18 miesiecy jak przestala sikac w pieluchy ale to wtedy jak wzielam sie ostro za oduczanie jej w wakacje akurat bylo cieplo wiec mogla sikac w majty do woli Więc nic tyko pogratulowac tym paniom w żlobku lenistwa, widocznie cieżko im dupy ruszyc az mnie zastanawia jak one sie tymi dziecmi zajmuja pewnie dzieciaki wciaz siedza w łóżeczkach i placzą koo mnie jest żlobek i jak przechodze np ggdy jest cieplo i okno otwarte to wciaz slychac płacz Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-01-03 20:31 przez smerfetka_ee. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:30:09 franc225 co to za żłobek :/ Są różne dzieci, ale ta kobieta to już przesadziła! Mój Oliwier miał półtora roku jak sam jadł i pił z normalnego kubka ( ale i tak trzeba było uważać, żeby się nie oblał ) z nocnika do półtora roku w ogóle nie korzystał bo wolał wc ....ehh nie przejmuj się - po prostu trafiłaś na jakąś wredotę! We wrześniu chrześniak męża poszedł do żłobka w wieku 1,5 roku i z tego co wiem to Panie go karmią a na nocnik siada bo widzi, że inne dzieci siadają ale nie zawsze zrobi siusiu! Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:30:11 U mnie na siłę pchają w pieluchę, nawet za plecami usłyszałam że nie mam pieniędzy i dlatego dziecko nie nosi pieluch. Zaczęły też jej dawać smoczek (w wieku roku i 9 miesięcy). Na początku była awantura o to, że dziecko odbierałam głodne i spragnione, usłyszałam że "one nie mają czasu, bo one mają dużo dzieci i one nie będą dziecku dawać z niekapka, ma pić ze zwykłego, ale mam się nie martwić bo 2-3 razy dziennie (!!!) dzieci dostają pić". Jedyna rada to trzymać krótko, już teraz ze wszystkim chodzę do kierowniczki. Jutro oddaję pisemną skargę, może tym razem się przejmą (jeszcze bardziej). Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:33:43 Pieluchy zmieniają bo jak odbierałam to świeża była tylko się złoszczą że muszą zmieniać bo dzieci w tym wieku to same już się załatwiają powiedziały na razie pije ze swojego niekapka zobaczymy co jutro będzie na szczęście nie płacze tylko idzie do dzieci i się bawi Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:41:04 Moj Kubus skonczyl 13 miesiecy i tez nie umie sam jesc,poza tym am tylko dwa zabki wiec musze uwazac,zeby nie wlozyl do buzki za duzo na sam jesc ciasteczka itp,ale lyzka nie nocnika tez jeszcze nie korzysta i ja nie uwazam,ze jest jakis opozniony-tak samo mowi nasza dziecko robi wszystko w swoim czasie i nie powinno sie go do niczego zmuszac,bo tylko krzywde mozna tez jeszcze nie chodzi i rowniez tragedii nie ma,bo raczkuje i powoli zaczyna sam stawac bez wedlug mnie,to te opiekunki z przedszkola powinni wymienic na takie,dla ktorych praca z takimi maluszkami bedzie przyjemnoscia,a nie utrapieniem,ze wszystko za dzieci musza robic. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:44:48 franc a waszym żłobku są jakieś grupy? Może mały jest w złej grupie, np. ze starszymi dziećmi? Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:46:40 Cytatmajka51 U mnie na siłę pchają w pieluchę, nawet za plecami usłyszałam że nie mam pieniędzy i dlatego dziecko nie nosi pieluch. Zaczęły też jej dawać smoczek (w wieku roku i 9 miesięcy). Na początku była awantura o to, że dziecko odbierałam głodne i spragnione, usłyszałam że "one nie mają czasu, bo one mają dużo dzieci i one nie będą dziecku dawać z niekapka, ma pić ze zwykłego, ale mam się nie martwić bo 2-3 razy dziennie (!!!) dzieci dostają pić". Jedyna rada to trzymać krótko, już teraz ze wszystkim chodzę do kierowniczki. Jutro oddaję pisemną skargę, może tym razem się przejmą (jeszcze bardziej). I Ty jeszcze tam dziecko trzymasz?? Nie pojmuję! Z tymi żłobkami to właśnie tak jest, jedni sobie chwalą inni ganią zbierają dzieciaki. Ale żeby rocznemu dziecku kazano pić z dorosłego kubka, to przesada i czyste lenistwo opiekunek, jak naprawdę zastanowiłabym się sto razy czy posyłać tam dziecko. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:50:33 pipiruga i ilmina mój synuś nie chodził do żłobka i sama oczywiście nie jestem zwolenniczką żłobków, ale trochę wyrozumiałości dla mam które oddają dzieci do żłobka- im na pewno też nie jest łatwo... ale czasem tak toczą się losy, że nie mają innego wyjścia. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:54:10 Nie rozumiem jak można oddać dziecko w miejsce, którego nie jest się w 100%pewnym. A skoro lecą skargi, no to się nie jest. Dla mnie nie ma wytłumaczenie oddaję tam dziecko, bo nie mam innego wyjścia. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:54:56 CytatilminaCytatmajka51 U mnie na siłę pchają w pieluchę, nawet za plecami usłyszałam że nie mam pieniędzy i dlatego dziecko nie nosi pieluch. Zaczęły też jej dawać smoczek (w wieku roku i 9 miesięcy). Na początku była awantura o to, że dziecko odbierałam głodne i spragnione, usłyszałam że "one nie mają czasu, bo one mają dużo dzieci i one nie będą dziecku dawać z niekapka, ma pić ze zwykłego, ale mam się nie martwić bo 2-3 razy dziennie (!!!) dzieci dostają pić". Jedyna rada to trzymać krótko, już teraz ze wszystkim chodzę do kierowniczki. Jutro oddaję pisemną skargę, może tym razem się przejmą (jeszcze bardziej). I Ty jeszcze tam dziecko trzymasz?? Nie pojmuję! . Nie znasz mojej sytuacji, więc jakoś nieszczególnie mnie obchodzi co w niej pojmujesz a czego nie. Dla wytłumaczenia (chociaż wiem że nie muszę się tłumaczyć) gdybym nie musiała, to w ogóle bym tam dziecka nie zaprowadziła ani razu. Jednak tak się składa że nie mam wolnych 2 tysięcy miesięcznie na niańkę, więc w mojej sytuacji jest to jedyne wyjście. Jak Ty masz to super, cieszę się Twoim szczęściem. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 20:59:47 A ten żłobek to państwowy jest czy prywatny? Nie mam jeszcze doświadczenia z tymi problemami ale aż mnie ciarki przechodzą jak czytam o tym jak dzieci są czasami zaniedbywane. My w środę idziemy na półtorej godziny aby sprawdzić jak mała będzie reagować. Na razie jesteśmy na liście rezerwowej ale może uda się jeszcze z jednym miejsce. Powiedziała mi dyrektorka że jak dziecko będzie płakać to nie ma to sensu. Oby się udało. A co do umiejętności to z kubka chciałaby pić ale większość wylewa na ubranko. z niekapka nie chce pić, tylko z butelki. Na nocniczku owszem posiedzi i jak chce siku to zrobi, a jak nie to na siłę wydusi kilka kropelek. Na razie się cieszymy że nie boi się nocnika i że mówi "si" jak sama na nim siedzi albo jak posadzi na nim misia. Ale nie zgłasza że chce siku ani kupki. Obserwując dzieci znajomych i rodziny w podobnym wieku to nie uważam aby była jakaś opóźniona. Pierwszy dzień w żłobku 03 sty 2011 - 21:08:20 ilmina, czasem jest tak, ze w mieście jest tylko jeden żłobek (u mnie są dwa na 200 tysięczne miasto i zdobycie w nim miejsca graniczy z cudem!), żłobek kosztuje ok. 350zł, a niania jakieś 1000zł. w przypadku średniej pensji w moim mieście 1300zł to chyba wiadomo co wybrać. acha, i prytatnego nie ma ani jednego:/ ja osobiście wolałabym tysiac razy bardziej dziecko oddać do żłóbka niż wynająć nianię, nawet gdyby koszt był taki sam. ale to nie jest ten temat, więc nie będę tłumaczyć dlaczego... dla autorki wątku - w ogóle się nie przejmuj co panie mówią. twoje dziecko jest na takim etapie a ich to g... obchodzi, ty płacisz i wymagasz, przykro mi, to nie przedszkole, że dzieciak musi już wszystko umieć. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-01-03 21:10 przez sandrynka. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Już w 2002 roku ACIP zalecił szczepienia zdrowych dzieci w wieku między 6. a 23. miesiącem życia z uwagi na duże ryzyko hospitalizacji z powodu grypy w tej grupie wiekowej. Przeciwwskazaniem do szczepień są ostre choroby gorączkowe, zaostrzenia choroby przewlekłej, poważne niepożądane odczyny po poprzednim szczepieniu przeciwko (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 16:24 witam , gdzie posyłacie swoje dzieci do żłobków ? no i najważniejsze pytanie : ile płacicie za żłobek ? Planuje posłać synka do żłobka od stycznia , chciałam do państwowego ,ale wiem ,że jest to raczej nie realne ;( 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 16:31 mój mały chodzi do żłobka na pustkach Cisowskich, za cłodzienną opiekę płaci sie 680zł od pon. do pt. flora 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 17:23 napisz jaki rejon cie interesuje łatwiej bedzie nam sie wypowiedziec :) 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 17:47 ja się dołączę do pytania, mnie by interesował Gdańsk. Ile kosztuje żłobek publiczny? 0 0 ~Marciocha (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 17:56 Publiczne 322 zł opłata stała plus wyżywienie 6 zł/dzień :) Ja polecam żłobek na Piastowskiej ;) 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 17:59 mnie interesuje Gdańsk . i najchętniej żłobek publiczny ale w centrum bądź na Chełmie . nie jestem w stanie opłacić żłobka prywatnego ponieważ połowę swojej pensji bym zostawiła w żłobku ; ) 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:05 na zlobek publiczny czeka sie dwa lata, nie wiem ile twoje ma ja zapisałam dziecko jak byłam jeszcze w ciazy do zlobka na chełm 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:12 mnie tez interesuje żłobek na chełmie:) ehh, widzę że ma powodzenie ten żłobek 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:12 Marciocha a jak Oliwka? nie choruje w żłobku? 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:35 no dobra ale samotne matki nie mają jakiegoś pierwszeństwa ? i osoby pobierające zasiłek rodzinny ? 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:37 tego to nie wiem, najłatwiej zadzwonic i dopytać ja zapisałam mala w 5mscu ciazy i bylam na jakism 200mscu na liscie oczekujacych 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 18:40 Edzia a na którym jesteś miejscu na chełmie? maś jakiś inny pomysł na żłobek prywatny np? 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 19:04 Edziaaaaa, połowa pensji to i tak nieźle :-) 0 0 (10 lat temu) 29 listopada 2011 o 20:39 Dostając zasiłek rodzinny na pewno jest taniej, wtedy opłata podstawowa wynosi 193 zł natomiast co do pierwszeństwa nie wiem jak jest. Mamuśka1 Oliwia niestety choruje...ostatnio miała zapalenie oskrzeli...była tydzien w żłobku...i teraz znowu siedzi bo jest chora...wiec to jest minus żłobka...jak dla mnie jedyny minus ;) 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 30 listopada 2011 o 12:19 Marciocha i Ty jesteś z Oliwką w domu? ehh, właśnie tego sie boje. Marciocha a powiedz jeszcze czym oni zajmują takiego maluszka w żłobku? 0 0 (10 lat temu) 30 listopada 2011 o 12:32 Moja chodzi do zlobka państwowego na pocztowej. Ja opłaty stałej mam niecałe 100 zł plus 6 zł dzienna stawka zywieniowa Moje córcie Patrycja, Paulina (2000) Kinga (2010) 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 30 listopada 2011 o 16:36 wow beata to prawie nie opłata- zazdraszczam! a długo czekałaś na miejsce? 0 0 (10 lat temu) 30 listopada 2011 o 19:10 1,5 roku Moje córcie Patrycja, Paulina (2000) Kinga (2010) 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 1 grudnia 2011 o 11:46 beata to nie tak długo, moze jeszcze jakieś opienie o żłobkach, może coś o prywatnych? 0 0 (10 lat temu) 1 grudnia 2011 o 11:57 Prywatny żłobek we Wrzeszczu. Opłata od 7 do 17 - 850zł plus 8zł stawka za jedzenie. Drogo, wiem. Ale jestem mega zadowolona. Panie super, mała nie choruje, uwielbia tam chodzić. Właścicielka prowadzi fajne zajęcia, ciągle coś się dzieje. Zuza poszła do żłobka jak miała 8,5miesiąca. Teraz ma 16. [/url] [/url] 0 0 ~Dominika (10 lat temu) 2 grudnia 2011 o 07:31 ja mam córcię w żłobku na zaspie i placimy 700 - nie ma limitu czasu jaki Karolcia spędza w żłobku jest on otwarty od 6 do 18. Panie są bardzo fajne i Karolcia chodzi tam z wielką ochotą. 0 0 ~Mamuśka1 (10 lat temu) 2 grudnia 2011 o 13:29 a coś na chełmie? albo w centrum gdaśka? ja się boję tych chorób:( 0 0 ~Kasia (10 lat temu) 10 stycznia 2012 o 14:18 A do jakiego konkretnie żłobka we Wrzeszczu? 0 0 ~Myszka (10 lat temu) 10 stycznia 2012 o 14:58 Państwowy żłobek jest na Siedlcach przy ul. Malczewskiego 33. Zapisałam się chyba w połowie ciąży, czy jakoś tak. Na dzień dzisiejszy, czekamy na miejsce już 2 lata. K. dostanie się prawdopodobnie za pół roku. Wiem, że to absurdalne. Będzie miała wtedy 2 lata. W sumie za chwilę będzie szła do przedszkola, ale takie są kolejki w żłobkach państwowych. Minusem są choróbska. Nie podjęłam więc jeszcze ostatecznej decyzji. W żłobkach prywatnych dzieci chorują znacznie mniej - mniejsze są po prostu grupy. Dzieci trzech koleżanek wychowały sie w żłobku prywatnym i praktycznie nie chorowały prawie. To plus dla prywatnych. Ale ceny wysokie, bo ok. 800 zł/ m-c, ale już z jedzeniem i pieluchami. Cena z tego co kojarzę w żłobku państwowym, to ok. 350 zł/m-c + dzienna stawka za jedzenie czyli dodatkowe ok. 100 zł. Nie wiem w sumie, czy się tak bardzo opłaca państwowy żłobek, biorąc pod uwagę te choroby i cierpienie dziecka z tym związane. Do tego doliczyć trzeba konieczność załatwiania i opłacenia opieki na czas choroby dziecka i przebywania go w domu. Dodatkowo leki sporo kosztują. My jeszcze się zastanowimy, czy w obliczu powyższego, nie posłać córki do żłobka prywatnego. 0 0 ~kinia (10 lat temu) 10 stycznia 2012 o 15:05 jest otwart super zlobek w Gdyni Orlowie,Panie sa bardzo sympatyczne i po prostu Maly za 2 razem przestal juz plakac a ceny maja naprawde bardzo konkurencyjne i godne zadowolona mama Kinga i syn Nikos 0 0 Żłobek jest na pewno lepszy dla dzieci starszych, które zauważają już obecność innych dzieci i są zainteresowane jakimś kontaktem z nimi. Ale nie trzeba się niepokoić, jeśli dziecko w żłobku nie chce się bawić z innymi dziećmi i ma problem z dzieleniem się zabawkami. To nie jest znak, że nie nadaje się do grupy. Za nami przygoda ze żłobkiem. Wytrzymałam dwa dni. Tak. Całe DWA DNI. Co takiego strasznego się stało, że postanowiłam zabrać stamtąd moje dziecko? I że w ogóle cały pomysł ze żłobkiem uważam za poroniony? Naprawdę, bardzo współczuję rodzicom, którzy nie mają innego wyjścia, ale kompletnie nie rozumiem tych, którzy nie muszą, ale mimo wszystko do żłobka swoje dzieci posyłają! Żłobek kojarzył mi się ze wszystkim, co najgorsze. Słyszałam dużo niepochlebnych opinii, że to taka przechowalnia i w duchu się z nimi zgadzałam. Ja? Ja będę inną matką! Zostanę z dzieckiem w domu, jak długo będzie tego potrzebować! Dlatego po pierwszym porodzie nawet nie szukałam pracy, bo wiedziałam, że na nianię średnio nas stać (w szkole zarobiłabym tyle samo, ile wydałabym na opiekunkę), a żłobek nie wchodził w rachubę. Pobyt w nim traktowałam trochę jak pobyt w szpitalu, czyli: „Unikaj, póki możesz”. Potem jednak moje myślenie zaczęło się zmieniać… POTEM Okazało się, że praca w domu z dzieckiem na kolanach brzmi świetnie, ale… Tylko w teorii. Bo tak naprawdę nie jesteś ani z dzieckiem, ani w pracy. Mam w głowie mnóstwo planów, ale dopóki w ciągu dnia zajmuję się dzieckiem – z niczym nie mogę ruszyć pełną parą. W końcu zaczęło mnie to frustrować. Te zarwane noce, kiedy cała rodzina już spała, a ja do drugiej-trzeciej stuk, stuk w klawiaturę. Ten brak czasu dla męża, bo dziećmi zajmujemy się na zmianę: kiedy on pracuje, ja zabieram je na spacer; kiedy ja ogarniam sprawy zawodowe, on jedzie do babci na obiad. Dały mi już w kość te cztery lata bez wolnych wieczorów, bo kiedy tylko dzieci kładą się spać, siadamy do komputerów i zamiast patrzeć sobie w oczy, patrzymy w migający kursor myszy, wymieniając zdawkowe: „Ty bierzesz maila od Kasi, a ja od Marianny, ok?”. W dodatku byłam mega zadowolona z przedszkola starszaka: widziałam, z jakim uśmiechem z niego wraca, z jakim błyskiem w oku opowiada o swoich kumplach, lekcjach angielskiego, jak recytuje wiersze, śpiewa, rysuje i lepi. Ile pomysłów na zabawy stamtąd przynosi! I smakują mu dania, których w domu w życiu by nie tknął, na przykład jaglanka czy zupa szczawiowa! Basia patrzyła na brata z zazdrością. Za każdym razem, kiedy wychodził do przedszkola, stała ze swoimi bucikami w drzwiach – również gotowa do wyjścia. Kiedy odbierała ze mną Kostka po południu, pierwsze co robiła, to biegła do sali pełnej dzieci. Widziałam, że potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. Że w domu się nudzi. Wtedy zapadła decyzja: wysyłamy Basię do żłobka! Na kilka godzin tylko, pobawi się, a ja i Piotr ogarniemy, co mamy do ogarnięcia i dzięki temu popołudnia całe, wieczory oraz weekendy będziemy mieli wyłącznie dla rodziny. TERAZ Basia poszła do żłobka chętnie. Jeszcze w szatni z niecierpliwością przebierała nogami i nie patrząc na nas – swoim zwyczajem pobiegła do sali pełnej dzieci. Zapłakanych dzieci. To jej nie zraziło: przez okno widziałam, jak chwyta zabawkę – jeździk jakiś – i zasuwa z rozwianym włosem przez dywan. Odetchnęłam z ulgą. Tego dnia w żłobku była dwie godziny. Na drugi dzień pobiegła z takim samym entuzjazmem, znowu przywitał ją ryk dzieci, więc na moment zwątpiła, ale zaaferowana uspokajaniem całej grupy opiekunka szybko zamknęła za nią drzwi. Basia została w środku, a ja na zewnątrz. „To normalne, że dzieci płaczą” – uspokajali mnie, czy raczej siebie rodzice przed budynkiem żłobka. Wiem, że to normalne. U starszaka w przedszkolu też płakali. Ale na Boga! Dwójka czy trójka dzieci, a nie wszyscy na raz, w dodatku tylko we wrześniu, a my mamy już listopad! Z sercem na temblaku wróciłam po córkę tak jak pierwszego dnia – dwie godziny później. Zajrzałam przez okno. Snuła się po sali z podkówką na twarzy, cała spocona, z zaczerwienionymi i opuchniętymi od płaczu powiekami. Widać było, że jest wykończona i wyglądała tak, jakby szukała kogoś, kto zwróci na nią uwagę, przytuli, uspokoi. Pani w kącie pokoju ogarniała maluchy, które były w gorszym stanie od mojej Basi. Tam chyba nie było dziecka, które nie wyłoby w rozpaczy! Mój wzrok spotkał się ze wzrokiem mojej córki, która podbiegła do okna, a ja – jak najszybciej pognałam do sali. Dzieciaki za ścianą wyły jeszcze gorzej niż rano, kiedy były odprowadzane przez rodziców. Myślałam, że wyważę drzwi, za którymi się znajdowały! „To normalne, że płaczą” – powiedziała opiekunka na mój widok. I że Basia naprawdę dzielnie sobie radzi, zaczęła płakać tylko dlatego, że inne dzieci płakały. Nie obchodziło mnie to. Już w tym momencie nie wyobrażałam sobie, żeby przez kilka godzin dziennie, CODZIENNIE miała chodzić do miejsca, gdzie wszyscy ryczą. Serio. Dorosły by tego nie zniósł! Kiedy ją ubierałam, płakałam głośniej od niej. Niewiele myśląc, zabrałam z półki wszystkie jej rzeczy. Bo w momencie, w którym nasz wzrok spotkał się przez szybę i zobaczyłam to rozpaczliwe: „Mamo! Gdzie byłaś???” postanowiłam, że już nigdy do żłobka nie pójdziemy. Wszystko, co kiedyś myślałam o żłobku okazało się… Prawdą. To przechowalnia, gdzie dzieci zostają nakarmione i przewinięte, ale nic poza tym. Może czasami się pobawią, ale częściej płaczą, bo są zwyczajnie… Maleńkie jeszcze i w większości na żłobek niegotowe. Pani za to jest jedna na kilku i chociaż się stara – nie jest w stanie zastąpić im mamy! Nie wiem, może to za wcześnie dla źle to ja jestem przewrażliwiona?Może to normalne, że dzieci płaczą… Jednak nasza dwudniowa przygoda otworzyła mi oczy. Przypomniałam sobie, dlaczego chciałam zostać z dziećmi przez trzy lata – dopóki nie pójdą do przedszkola – w domu. I wiem jedno: własna wygoda jest ostatnim, czym powinna się kierować matka, posyłając dziecko do żłobka. Jeśli nie musisz – nie rób tego i naprawdę nie wierz matkom, które twierdzą, że tak będzie dla dziecka lepiej. Ja im uwierzyłam, a prawda jest taka, że to rodzicom będzie lepiej. Tak małemu dziecku za to najlepiej jest w domu. Przy mamie. Tobie się krzywda nie stanie. A jemu niestety może. SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? UWAŻASZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI: polajkujesz go albo udostępnisz TUTAJ, dasz mi o tym znać komentarzem, zaobserwujesz mojego Facebooka, żeby być ze wszystkim na bieżąco, dołączysz do nas na Instagramie :) (53 540 odwiedzin wpisu) Dziecko w żłobku – kiedy zapisać dziecko do żłobka? Uwielbiasz spędzać czas ze swoim maluszkiem, ale chcesz też wrócić do pracy? W takim przypadku rozsądnym rozwiązaniem jest zapisanie malca do żłobka. Dziecko w żłobku – bezpieczne i pod dobrą opieką. Dziecko w żłobku czy pod opieką mamy, babci albo niani?
Michałek jest dziś uczniem pierwszej klasy, do tej pory odczuwa skutki poparzenia, jakiego doznał w żłobku. Chłopiec miał wtedy 1,5 roku, po wypadku przeszedł pięć operacji, konieczne były przeszczepy skóry i długie leczenie. Niestety po kilku latach procesu wciąż nie wiadomo, dlaczego opiekunki nie wezwały pomocy, zadzwoniły jedynie do matki chłopca. - Nikt z nich nie chce powiedzieć, co się tak naprawdę wtedy stało. Dopiero kiedy w pierwszej instancji skazano jedną z opiekunek, przyznała ona, że była tam osoba, która jako jedyna chciała wezwać pogotowie. Teraz szukam tej kobiety - mówi mama chłopca. Kilka lat temu opisywaliśmy historię Michała. Chłopiec miał 1,5 roku, był pod opieką prywatnego żłobka Muszelka w Gdyni, kiedy jego mama dostała telefon, że dziecko trzeba koniecznie odebrać. Na miejscu okazało się, że Michałek jest dotkliwie poparzony, a w zasadzie na lewym przedramieniu nie ma skóry, bo ta wisiała w okolicach łokcia. - Od razu zadzwoniłam do męża, żeby uprzedził pogotowie, ale tego, co zobaczyłam w przedszkolu, nie spodziewałam się. Dziecko było w szoku, bez skóry, krzyczało z bólu, a ja sama wiozłam je do szpitala - opowiadała jego trwało długo. Konieczne było pięć operacji, przeszczepy skóry, rehabilitacja, nie ominęło ich widmo sepsy czy amputacji. Do tej pory dziecko odczuwa skutki tego Teraz Michałek jest uczniem pierwszej klasy i choć rana się zagoiła, a czucie wróciło po kilku latach masaży i laseroterapii, to ślad po poparzeniu stresuje go, bo to coś, co będzie już na całe życie - podkreśla pani kilka lat rodzice chłopca usiłowali dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się tamtego dnia. Kto ponosi odpowiedzialność za tragedię, jaką musiało przejść 1,5-roczne dziecko i jego rodzice? Kto odpowiada za dziecko pozostawione pod opieką placówki? Czy jest możliwe, że nikt? Co wydarzyło się w żłobku i kto za to odpowiada?Proces przed Sądem Rejonowym w Gdyni trwał od kwietnia 2017 roku do stycznia 2019 roku. Oskarżono w nim o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu [o przestępstwo z art. 160 § 2 i 3 w zw. z art. 156 § 1 w zw. z art. 11 S 2 - dop. red.] właścicielkę żłobka i dwie opiekunki. Sąd uznał winę jednej z opiekunek, natomiast drugą opiekunkę i właścicielkę uniewinnił. Od wyroku odwołali się rodzice chłopca. W toku nowych dowodów Sąd Apelacyjny przywrócił całe postępowanie wobec właścicielki i jednej z opiekunek. Utrzymał w mocy wyrok skazujący drugą z opiekunek. - Podczas procesu w apelacji jedyna skazana opiekunka po wielu latach przerwała milczenie. Dowiedzieliśmy się, że właścicielka placówki nie była obecna tego dnia w pracy, choć wcześniej twierdzono co innego. Według zeznań skazanej opiekunki tego dnia w placówce była ona, siostra właścicielki z inną opiekunką i opiekunka oskarżona w pierwszej instancji. Po zdarzeniu właścicielka i jej siostra będąca w placówce konsultowały się telefonicznie, ale postanowiły czekać i nie wzywać pogotowia, choć osoba będąca na dyżurze z siostrą pani Beaty sugerowała takie rozwiązanie. Następnie gdy właścicielka dotarła do placówki, powiadomiono nas o zdarzeniu. Mamy więc znikających świadków, fałszywe zeznania, fałszywe dokumenty, a placówka nadal działa i ma się świetnie. Z kolei prokuratura nie zajmuje się sprawą z najmniejszym zainteresowaniem, kolejni przedstawiciele tego organu na rozprawach nie mają pojęcia o sprawie, dostają ją z przydziału w dniu rozprawy, co wyklucza nawet zapoznanie się z aktami - mówi mama świadkaKim była opiekunka, którą wykreślono z grafiku i wpisano w jej miejsce właścicielkę żłobka? Dlaczego i kto zabronił tamtej osobie zadzwonić po pogotowie? - Aby się tego dowiedzieć, musimy odnaleźć tę osobę. Co o niej wiemy? Praktycznie nic. Całe postępowanie rozpoczyna się od pytań, których nie ma komu zadać. Jedna z opiekunek (oskarżona) wyjechała za granicę i pomimo starań jej adwokata utraciliśmy z nią kontakt. Nie reaguje na pisma, telefony. Prawdopodobnie trzeba będzie wezwać ją przed sąd, rozpocząwszy wcześniej jej poszukiwanie i doprowadzenie przez policję. Właścicielka nadal odmawia współpracy. Zeznawać nie zamierza wcale. Podczas rozprawy adwokat kobiety tłumaczy jej dziwne i nieracjonalne zachowanie stresem i traumą w związku z omawianymi zdarzeniami. Pozostaje znaleźć "wykreśloną" z harmonogramu opiekunkę, aby odpowiedziała na tych kilka najważniejszych pytań. Będzie to dodatkowo trudne, bo nikt wcześniej o niej nie wspominał, a minęło już 6 lat. Jedyna osoba, która wiedziała, jak się zachować, a do tej pory komuś zależało, by sąd jej nie przesłuchiwał. Nie wiemy ani ile ma lat, jak się nazywa, ani czy nadal pracuje w placówce - dodaje pani Marta.
hK1uf.